27 czerwca – Światowy Dzień Rybołówstwa

27 czerwca obchodzimy Światowy Dzień Rybołówstwa. Święto ustanowiła Światowa Konferencja ds. Rybołówstwa w 1984 roku. Święto ma na celu zwrócenie uwagi na problem nadmiernej eksploatacji naturalnych zasobów mórz i oceanów.

Każdej godziny wyławiamy z oceanów niemal 10 tysięcy ton ryb. Rocznie 80-90 milionów ton. Połowy – przypominające grabież w wielkiej skali – wykorzystują metody wywierające destrukcyjny wpływ na całe morskie ekosystemy: zarówno na ryby, jak i inne stworzenia, od ptaków morskich po rafy koralowe.

Trzy pokolenia kalifornijskich rybaków zostały zapytane przez grupę badaczy o to, które łowiska się zmniejszyły i gdzie, które gatunki najczęściej łapali w sieć, jaki był największy połów i jaka najpotężniejsza ryba, którą kiedykolwiek złowili. Najmłodsza grupa badanych miała 15-30 lat, średnia 31-54, a najstarsza ponad 54 lata. 84% wszystkich badanych stwierdziło, że ogólna ilość ryb spadła. Zarazem najstarsza grupa potrafiła wymienić 11 gatunków ryb, które kiedyś łowili, a których teraz już nigdzie nie można spotkać, średnia grupa 7, a najmłodsza zaledwie 2 gatunki, które w czasie ich kariery rybackiej przestały trafiać do sieci. Jednocześnie grupa najstarsza wiedziała, że przed laty wszystkie połowy były dokonywane bardzo blisko wybrzeża, tymczasem najmłodszym badanym rybakom nawet do głowy by nie przyszło, że można łowić ryby, nie wypływając kilkaset kilometrów w morze. Byli oni przekonani, że obszar ten nigdy nie był zarybiony.

To zjawisko zmian w postrzeganiu bioróżnorodności, określane w nauce jako shifting baselines (przemieszczające się punkty odniesienia), może częściowo tłumaczyć, dlaczego ludzkość z beztroską spogląda na problem destrukcji ekosystemów morskich.

Może ono także częściowo wytłumaczyć przyzwolenie na najbardziej niszczycielską metodę połowów, jakiej dopuszczają się „rybacy” wykorzystujący technikę trałowania dennego. Do jej wykonania niezbędna jest wielka jednostka pływająca, zwana trawlerem. Na światowych oceanach pojawiła się ona pod koniec lat 50. XX wieku. Wówczas wyławianych było rocznie ok. 20 milionów ton ryb na całym świecie. Do lat 70. poziom połowów wzrósł do 60 milionów ton. W latach 90. połowy osiągnęły poziom ok. 90 milionów ton rocznie i do dziś – pomimo usilnych starań – nie udało się ich zwiększyć.

Tak wyrafinowane metody połowu, połączone z niepohamowanym i rosnącym apetytem stale zwiększającej się populacji świata na białko pochodzenia zwierzęcego i rybiego, spowodowały, że na całym Północnym Atlantyku populacje ryb drapieżnych, takich jak dorsz, czarniak czy plamiak, spadły w ciągu stulecia o 90%. A populacja tuńczyka atlantyckiego spadła o 97% w ciągu kilkudziesięciu lat. I wciąż trwają połowy tych ryb.

Masowe wybijanie drapieżników morskich prowadzi do powstania tzn. kaskady troficznej, czyli kaskadowej zmiany wzdłuż łańcucha pokarmowego. W tej sytuacji np. populacja płaszczek na Północnym Atlantyku sięgnęła w 2010 roku ponad 40 milionów sztuk. A że płaszczki żywią się ostrygami i małżami, spowodowało to załamanie populacji tych stworzeń.

rybolowstwo2

źródło: ekokalendarz.pl, foto: pixabay.com

0 komentarzy

Napisz komentarz

Login

Welcome! Login in to your account

Remember me Lost your password?

Don't have account. Register

Lost Password

Register