To, co obecnie dzieje się w sprawie walki władz samorządowych naszego miasta o pozostawienie w Elblągu dowództwa 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej przypomina jeden wielki chaos informacyjny. Niespójne działania samorządu, brak odwołania się do mediów, powoduje, że miasto przegrywa wyraźnie z ministrem Macierewiczem.

Patrząc na to, co dzieje się w sprawie walki o pozostawienie w naszym mieście dowództwa 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej pokazuje, że elbląski samorząd nie wykorzystuje wszystkich możliwości, jakie daje public relations. Brakuje też kompleksowego planu działania, połączenia sił i zbudowania jedności elblążan wokół tego wyzwania.

Najpierw na jednej z sesji Rady Miasta Elbląga prezydent Witold Wróblewski poinformował o możliwości przeniesienia dowództwa 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej  z Elbląga. Prezydent pytał o to obecnego na sesji posła Jerzego Wilka. Parlamentarzysta PiS uniknął jednak jednoznacznej odpowiedzi.

Później zapadła cisza, aż do tego tygodnia, gdy niespodziewanie prezydent miasta, po konsultacjach ze środowiskiem wojskowych oraz radnymi PO i SLD postanowił o zwołaniu nadzwyczajnej sesji. Tam radni miejscy mieli przyjąć gotowy już projekt uchwały – protest, skierowany do ministra MON Antoniego Macierewicza.

O tym pisaliśmy więcej tu: http://fakty.elblag.pl/radni-ida-na-starcie-z-ministrem-macierewiczem-chca-walczyc-o-siedzibe-dowodztwa-dywizji-w-elblagu/

Jak się okazało, dla radnych PiS, związanych z ministrem Macierewiczem stanowisko przygotowane przez prezydenta miasta było za ostre…zaproponowali jego złagodzenie i wyrazili oburzenie, że prezydent nie skonsultował jego treści z klubem radnych PiS. W konsekwencji tego błędu prezydenta, Rada Miasta, zdominowana przez Prawo i Sprawiedliwość odrzuciła ten projekt uchwały.

Prezydent Witold Wróblewski popełnia błąd kolejny, działając tym razem pod presją czasu. Nie oglądając się na radnych miejskich, tym samym wyłamując się poza jedność władzy samorządowej, sam wysyła wcześniej przygotowane protestacyjne pismo do ministra Antoniego Macierewicza. Znając choć trochę Macierewicza można z pewnością przyjąć, że w tym wypadku nerwowe ruchy prezydenta Elbląga nie zrobią na nim żadnego wrażenia. Nawet jeśli w tym piśmie prezydent Wróblewski ma wiele racji.

„Pomysł wyprowadzenia z Elbląga dowództwa 16 PDZ jest krzywdzący, nieracjonalny  i brak jest jakichkolwiek przesłanek do tego typu działań. Wręcz przeciwnie, uważamy, że za pozostawieniem siedziby dowództwa 16 PDZ w naszym mieście przemawia wiele argumentów społecznoekonomicznych. Jest to również sprzeczne z założeniami Rządu, który deklaruje wzmocnienie sił zbrojnych do poziomu 250 tys. żołnierzy. Przeniesienie dowództwa Dywizji zburzy dotychczasową harmonię i zniweczy trud wieloletniej, jakże owocnej współpracy. Zagrozi także żywotnym interesom miasta i jego mieszkańcom. W poczuciu troski i odpowiedzialności Rada Miejska w Elblągu zwraca się do Ministra Obrony Narodowej o rewizję swoich planów i zaniechanie działań związanych z przeniesieniem dowództwa 16 PDZ i pozostawienie go w Elblągu.”

Wczoraj elbląskie media obiegła informacja, że wczoraj, podczas targów wojskowych w Ostródzie, minister Macierewicz powiedział dziennikarzom TVP, że zamierza przenieść dowództwo 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej z Elbląga do innej miejscowości. Podobno położonej bliżej Warszawy.

O tym pisaliśmy tu: http://fakty.elblag.pl/elblag-traci-siedzibe-dowodztwa-16-pdz-potwierdza-to-minister-macierewicz/

Znów pojawiają się nerwowe ruchy elbląskiego samorządu, a w poniedziałek, w trybie pilnym mają spotkać się elbląscy radni. Chcą przyjąć odpowiednie stanowisko w sprawie informacji jakich TVP udzielił minister Macierewicz.

Jak to wygląda z punktu widzenia public relations miasta? Okazuje się, że jesteśmy kiepską marką miejską, której przywództwo jest słabe, rozbite i podzielone. Radni miejscy nie mogą się dogadać  w tej jednej, ważnej sprawie, prezydent miasta śle do ministra pisma, a parlamentarzyści elbląscy składają zapytania do resortu obrony i chwalą się tym na swoich kontach na facebooku.

Ten chaos na pewno nie wróży niczego dobrego. Zwłaszcza, że władze samorządowe straciły co najmniej dobrych kilkanaście tygodni na konkretne działania. Już w kwietniu br. prezydent Wróblewski wiedział, że coś takiego może się wydarzyć. Zamiast więc zacząć montować szeroką koalicję, opartą o wszystkie opcje polityczne, środowiska społeczne, wojskowe i lokalne oraz regionalne media, to nie zrobiono praktycznie zupełnie nic, aby do starcia z ministrem Macierewiczem się przygotować. Na władzach centralnych wrażenie robią niepokoje społeczne. Tymczasem prezydent i radni nie odwołali się do społeczeństwa Elbląga. Nie zorganizowano publicznego protestu mieszkańców np. przed budynkiem dowództwa (media ogólnopolskie lubią takie akcje społeczne i chętnie je pokazują), nie przygotowano petycji, pod którą mógłby się podpisać każdy elblążanin. Nie zorganizowano kryzysowego, „okrągłego stołu” z udziałem radnych miejskich, parlamentarzystów, władz samorządowych czy organizacji wojskowych, które to środowisko mówiłoby wspólnym, jednym głosem. Nie przygotowano żadnego skoordynowanego planu działań nakierowanych na przekonanie szefa resortu obrony, że dowództwo 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej należy pozostawić w naszym mieście.

I rację ma przewodniczący Rady Miasta Elbląga, Marek Pruszak, że zamiast wysyłać protestacyjne, ostre w tonie pisma, lepiej przekonywać ministra do tego, że w naszym mieście jednostka dowodzenia powinna pozostać. Może oficjalnie zaprosić Macierewicza do naszego miasta na rozmowy?

Co będzie dalej? Jak Elbląg wybrnie z tej kryzysowej sytuacji? Czy uda się obronić siedzibę dowództwa? Jak wynika z komunikatu, dość lakonicznego, MON na razie jeszcze analizuje taką sytuację i sprawa nie jest przesądzona.

Władze samorządowe zaś teraz powinny wykonywać bardzo przemyślane, ale konsekwentne ruchy, angażując w swoje działania wszystkie siły polityczne miasta i regionu oraz mieszkańców miasta.