Klęska PiS w Elblągu. Onet wskazuje na fatalną kampanię wyborczą

PiS nie zdobyło w Elblągu ani prezydentury, ani większości w radzie miasta. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że partia mogłaby uzyskać tam lepszy wynik, gdyby nie starali się jej pomóc Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński – podsumowuje portal Onet.pl.

120-tysięczny Elbląg to miasto szczególnie ważne dla Jarosława Kaczyńskiego. To właśnie tam w 1989 r. zdobył swój pierwszy parlamentarny mandat. Później kandydował już z okręgu warszawskiego, ale o Elblągu nie zapomniał. Jedną z najważniejszych obietnic PiS po dojściu do władzy w 2015 r. był przekop Mierzei Wiślanej. Inwestycja co prawda zaplanowana jest na terenie województwa pomorskiego, ale najbardziej ma skorzystać na niej właśnie Elbląg, jako zdecydowanie największego polskie miasto położone przy Zalewie Wiślanym.

Premier obiecał im drogę, której budowa właśnie się kończyła

I można uznać, że kampania wpadek PiS w Elblągu zaczęła się i skończyła właśnie na tym przekopie. Najpierw, pod koniec sierpnia, kandydat PiS na prezydenta miasta poseł Jerzy Wilk ogłosił podczas konferencji tzw. Piątkę Morawieckiego dla Warmii i Mazur. Ci, którzy spodziewali się ciekawych obietnic dla miasta od rządu, mogli się jednak naprawdę rozczarować. Wśród pięciu propozycji z tej “Piątki” był m.in… przekop Mierzei Wiślanej. Ten sam przekop, który PiS obiecuje od kilku lat i który nawet sam Morawiecki obiecywał kilka dni wcześniej wizyty w Elblągu.

Do tego doszły następujące obietnice: most w Nowakowie, sieć kolejowa wokół Wielkich Jezior Mazurskich i odtworzenie Kolei Nadzalewowej, system przeciwpowodziowy na Żuławach Elbląskich, program Mieszkanie+ oraz modernizacja drogi krajowej nr 16. Czyli w większości były to inwestycje, które obiecano już dawno temu, a prace związane z ich realizacją już nawet w niektórych przypadkach ruszyły.

Ale prawdziwym hitem “Piątki Morawieckiego” była obietnica budowy drogi ekspresowej S7. Gdy mieszkańcy Elbląga to usłyszeli od rządu, mogli tylko przecierać uszy ze zdumnienia. Kilkudziesięciokilometrowym odcinkiem S7 jeździli już bowiem na południe od wielu lat.

Natomiast odcinek północny, który prowadzi do Gdańska, jest budowany od kilku lat (prace ruszyły za rządów PO-PSL) i do jego ukończenia – według zapewnień – pozostawało już dosłownie kilka tygodni. Przez tych kilka lat musieli jeździć objazdami i przewężaniami, a gdy ich gehenna zbliżała się wreszcie ku końcowi, nagle rząd PiS obiecał im przed wyborami, że wybuduje im drogę S7.

– Wygląda na to, że on nie zdaje sobie sprawy z tego, co jest budowane, a co nie. Lepiej byłoby dla niego, żeby się na ten temat nie wypowiadał – mówił później Onetowi były wiceminister infrastruktury Paweł Olszewski, porównując obietnice Morawieckiego do skeczów Monty Pythona.

Propaganda sukcesu rodem z PRL

Później, w połowie października, prezes Jarosław Kaczyński przyjechał do Kątów Rybackich wbić symboliczną łopatę pod przekop mierzei. Zrobił to, mimo że roboty wcale nie ruszały. Nie było nawet wymaganych zgód, żeby ten przekop wystartował. Wszystko było tylko wyborczym przedstawieniem.

Na domiar złego PiS na kilka dni przed drugą turą wpuścił do sieci film, w którym Wilk stylizowany jest na amerykańskiego “Wujka Sama” (grafika powyżej), choć wizualnie nie wydaje się za bardzo pasować do tej roli. Jeszcze ciekawsze jest to, co mówi lektor na tym nagraniu, zdecydowanie dając do zrozumienia wyborcom, że należący do PiS-u Jerzy Wilk będzie miał większe szanse na pozyskiwanie środków niż jego kontrkandydat Witold Wróblewski.

Katastrofa PiS w Elblągu

To wszystko musiało mieć wpływ na wynik wyborów. W 25-osobowej radzie PiS nie wywalczyło większości (przedtem miało tam 13 rajców), zdobywając dziewięć mandatów, czyli tyle, co Koalicja Obywatelska. Komitet dotychczasowego prezydenta Witolda Wróblewskiego uzyskał ich sześć, stając się pierwszym kandydatem do rozmów koalicyjnych z KO.

 

PiS-owi bardzo zależało na Elblągu. Szkoda, że przywódcy partii nie zapamiętali miasta sprzed objęcia rządów w kraju, gdy bardzo chętnie przyjeżdżali tam Rosjanie z Kaliningradu. Zostawiali sporo pieniędzy w sklepach, restauracjach i hotelach. Żaden z nich nie rozpętał wojny hybrydowej. Gdyby PiS zdało sobie sprawę z tego, jak wielką krzywdę zrobiło Elblągowi zamykając mały ruch graniczny, prawdopodobnie w wyborach poszłoby tam dużo lepiej. Nawet mimo kampanii rodem z Monty Pythona.

źródło: https://olsztyn.onet.pl/wybory-samorzadowe-2018-elblag-fatalny-wynik-pis-to-wynik-fatalnej-kampanii/nzzcdcn 

2 komentarze

  • Albert Pierrepoint Reply

    5 listopada 2018 at 17:16

    Nawet kampania by nie pomogła. Wilk to zły kandydat, bo wcześniej spalony w wyborach, a Elbląg to komuszo-lewackie bagno!331

  • no name Reply

    6 listopada 2018 at 20:39

    Mistrz przegrywania wszystkiego, obrażony wilk. Strzelił focha i juz wiecej nie bedzie kandydował i dzięki Bogu. Jeszcze niech zabierze swoja łopatke i ten kijek który wkopał z przykurczem i niech jadą robic przekop na Saharze.

Skomentuj no name Anuluj pisanie odpowiedzi

Login

Welcome! Login in to your account

Remember me Lost your password?

Don't have account. Register

Lost Password

Register