Lokalni przedsiębiorcy mają problemy. Czy samorząd ich wspiera?

W naszym mieście upadła właśnie ostatecznie akcja „Elbląg za pół ceny” – inicjatywa mająca promować lokalnych przedsiębiorców. Jednocześnie trwa modernizacja Targowiska Miejskiego, aby handlujący mogli funkcjonować w bardziej cywilizowanych warunkach. Jednak pojawia się coraz więcej sklepów sieci Lidl i Biedronka. To „wykańcza” lokalny handel.

Elbląscy przedsiębiorcy – z branży handlowej biją na alarm. Coraz ciężej im konkurować z sieciowymi gigantami, jak Lidl czy Biedronka. Upadła już Gildia Kupców Żuławskich. Coraz trudniej funkcjonować kupcom w Hali „Elzam”. Upada pomału „miasteczko handlowe” przy czołgu. Jednocześnie powstaje coraz więcej sklepów sieciowych – Lidl oraz Biedronka.

– Niestety nie mamy wsparcia od naszego samorządu. Ciężko jest rywalizować ze sklepami sieciowymi jak Lidl czy Biedronka. Tych sklepów jest coraz więcej i ciężko jest nam konkurować – mówi jeden z właścicieli sklepów na osiedlu Zawada. – Oczywiście otwieramy sklep w niedzielę, ruch jest wtedy trochę większy. Jednak jeśli jakiegoś wsparcia od samorządu nie będzie, jeśli władze miasta nie zablokują budowy kolejnych sklepów Lidl czy Biedronka będzie ciężko. Proszę zobaczyć na centrum miasta czy Starówkę. Wymarłe dzielnice, tylko lombardy, apteki i banki. Wiele lokali stoi pustych, do wynajęcia. Dlaczego? Bo każdy boi się w Elblągu zaryzykować. Nie wiem dlaczego tak łatwo zgadzamy się na kolejne tak duże sklepy. Ja naprawdę nie mam w sklepie wysokich cen.

O ile Elbląg właściwie lokalnego handlu nie wspiera, to inne samorządy starają się podjąć różnorakie działania.

Pod koniec 2015 r. wystartował w Świdniku program lojalnościowy „Mieszkam w Świdniku, kupuję w Świdniku”. Jest to wspólna inicjatywa mieszkańców i samorządowców.

– Zasada naszego programu jest prosta: mieszkańcy Świdnika i powiatu świdnickiego zgłaszają się się do Biura Obsługi Klienta w Urzędzie Miasta, gdzie otrzymują karty rabatowe, upoważniające do skorzystania z usług podmiotów, które uczestniczą w programie. Są to firmy, których właściciele zarejestrowali działalność gospodarczą w gminie miejskiej Świdnik. Przedsiębiorcy w zamian za udzielanie rabatów otrzymują możliwość bezpłatnej promocji swoich usług i produktów na terenie całego miasta oraz w internecie, m.in. na stronie UM i na Facebooku – informuje Bartłomiej Pejo, naczelnik Wydziału Rozwoju Miasta w Urzędzie Miasta w Świdniku, pełnomocnik burmistrza ds. programu lojalnościowego „Mieszkam w Świdniku, kupuję w Świdniku”.

Wśród podmiotów, które przystąpiły do programu lojalnościowego, znalazły się sklepy spożywcze, budowlane, odzieżowe, salony optyczne, zakłady usługowe, serwisy samochodowe, apteki, punkty gastronomiczne itp. Na początku 2016 r. w programie uczestniczyło ok. 30 świdnickich podmiotów. Teraz jest ich przeszło 70. Wzrosła też liczba posiadaczy kart upoważniających do zakupów z rabatem ok. 1 tysiąca w pierwszych miesiącach działania programu do 3 tysięcy obecnie.

Śródmieście Poznania zdominowane jest przez siedziby banków, firmy telekomunikacyjne oraz sieciowe sklepy spożywcze. Natomiast tradycyjnych punktów handlowych i zakładów usługowych jest coraz mniej. Drobni kupcy i przedsiębiorcy nie wytrzymują konkurencji z sieciówkami i galeriami handlowymi. W ich obronie stanęło Stowarzyszenie „Ulepsz Poznań” – oddolna inicjatywa mieszkańców stolicy Wielkopolski, którym zależy na własnym mieście.

– Staramy się różnymi sposobami wspierać lokalny handel. Jednym z naszych działań jest promocja małych sklepów w centrum miasta, prowadzona na stronach internetowych stowarzyszenia. Nasze rekomendacje prezentowane są w formie krótkich rozmów z właścicielami poszczególnych punktów. W ten sposób chcemy zwrócić uwagę nie tylko na oferowane produkty i usługi, ale także na problemy, z jakimi te firmy się borykają. Najważniejsze z nich to wysokie czynsze i faworyzowanie dużych centrów handlowych – mówi wiceprezes Stowarzyszenia „Ulepsz Poznań” Agata Tryksza.

Niedawno stowarzyszenie realizowało projekt „Przyjedź do Śródmieścia – poznaj lokalnych przedsiębiorców”, dofinansowany ze środków Urzędu Miasta Poznania. Brało w nim udział 10 firm z obszaru poznańskiego Śródmieścia. Przygotowano we współpracy z przedsiębiorcami system promocyjny (mapy, system bonów promocyjnych, film). Efektem projektu było m.in. nawiązanie lepszej współpracy między poznańskimi przedsiębiorcami.

Sytuacji, w jakiej znalazł się lokalny handel i lokalna przedsiębiorczość, nie uzdrowią pojedyncze przedsięwzięcia realizowane w gminach. Potrzebne jest wsparcie wieloaspektowe: od preferencji podatkowych i czynszowych oraz działań promocyjnych po stworzenie odpowiedniej infrastruktury technicznej, opracowanie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, przygotowanie terenów pod inwestycje itp.

– Na razie obserwujemy systematyczny spadek liczby małych sklepów rodzinnych i osiedlowych. Dla przykładu, w 2010 r. było ich około 150 tysięcy, natomiast w 2013 r. już tylko 110 tys. Według prognoz Euromonitor International liczba małych sklepów do 2025 roku może się zmniejszyć w Polsce nawet o 60 proc. Jeśli prognoza się sprawdzi, a wszystko na to wskazuje, za 7 lat osiągniemy jeden z najniższych w Europie poziom liczby takich sklepów – uważa Magdalena Figurna, manager ds. PR i komunikacji wewnętrznej firmy Makro Cash and Carry Polska.

Tendencja spadkowa widoczna jest również w ostatnich 3 latach, mimo zapewnień polityków o ważnym znaczeniu lokalnego handlu dla gospodarki. Według danych GUS, w 2017 r. ubyło w Polsce 800 sklepików. Spadek w stosunku do roku 2016 wyniósł aż 14 procent. W najgorszej sytuacji jest branża spożywcza, warzywniaki i drogerie.

Od marca br. obowiązuje ograniczenie handlu w niedzielę. Nie dotyczy osiedlowych sklepów pod warunkiem, że ich właściciele osobiście staną za ladą. Czy dzięki temu rozwiązaniu małe sklepy mają szansę wyjść na prostą?

– Jest za wcześnie, żeby oceniać skutki zakazu handlu w niedzielę. Z moich obserwacji wynika, że więcej ludzi odwiedza teraz w niedzielę kawiarnie, lodziarnie, parki czy kina. To oczywiście pozytywne zjawisko, natomiast nie zauważyłam zwiększonego ruchu w sklepach. Oczywiście, wszystko zależy od lokalnej infrastruktury handlowej i wielu czynników, właściwych danej miejscowości – mówi Figurna.

Lokalni przedsiębiorcy mogliby rozwinąć skrzydła w projekcie Modrzewina Północ, jednak władze miasta nie zdecydowały się na realizację projektu przedstawionego przez Edmunda Szweda – doradcy ds. samorządów Marszałka Kornela Morawieckiego.

Ten projekt jest wstanie zmienić całkowicie nasze miasto. Przede wszystkim zaś nie tylko powstrzymać emigrację młodych, wykształconych elblążan ale także skłonić ich do powrotu . To również wielka szansa na pozyskanie pracy oraz nowych mieszkań.  Elblążanie będą więc mogli zostać w swoim mieście, po studiach zakładać tu rodziny, pracować, mieszkać, żyć spokojnie i bezpiecznie, bez obaw o jutro i to wszystko w otoczeniu pięknego krajobrazu. Idealne wprost miejsce na rozbudowę Elbląga, dobrze skomunikowanego z resztą miasta szerokimi drogami, z dociągniętą komunikacją miejską.

– Do realizacji tego śmiałego projektu musi zostać powołana spółka celowa z o.o., gdzie miasto byłoby udziałowcem i posiadało decydujący głos. Gmina miałaby minimum 51 procent udziałów w spółce –  mówi Edmund Szwed, który znając  mechanizmy finansowania tego śmiałego projektu, jest w stanie odpowiedzialnie podjąć się tego zadania.

Więcej o tym projekcie pisaliśmy tu: http://fakty.elblag.pl/modrzewina-moze-dac-miejsca-pracy-i-mieszkania-elblazanom/

źródło: portalsamorzadowy.pl

0 komentarzy

Napisz komentarz

Login

Welcome! Login in to your account

Remember me Lost your password?

Don't have account. Register

Lost Password

Register