„Nieznana siła” wypędziła ich z domu. Coś rzucało w nich przedmiotami!

Pani Krystyna i jej sześcioosobowa rodzina (mąż, dzieci w wieku 1,5 roku – bliźniaki, córka 12 lat, syn 18 lat) uciekli w środku nocy z domu. Boją się tam wrócić, ponieważ nieznana siła rzuca w nich różnymi przedmiotami – informuje portal dzialdowo.wm.pl.

W tym domu mieszkamy od 15 lat. Oprócz nas zasiedlają go jeszcze dwie inne rodziny. Jest to nieruchomość należąca do Gminy Działdowo — opowiada pani Krystyna. — Warunki są przyzwoite, mieszkanie jest wyremontowane. Wszystko nam pasowało, jest wprawdzie trochę ciasno, ale wiadomo, duża rodzina. Do czasu… To, co wydarzyło się w ubiegłym tygodniu i trwa nadal, sprawia, że włosy na głowie stają dęba, a my musieliśmy uciekać w środku nocy tak, jak staliśmy.

Dziwne zjawiska zaczęły pojawiać się od czwartku 23 listopada.

— Najpierw usłyszeliśmy pukanie do drzwi, ale nikogo po drugiej stronie nie było. To jeszcze nas specjalnie nie przeraziło. Jednak to co nastąpiło później, to już prawdziwy horror — opowiada pani Krystyna. — Tego samego dnia między godziną 19 a 20 spadły z segmentu zgromadzone tam baterie. Potem było już tylko gorzej. Następnego dnia w naszą stronę leciały już monety, klocki, łyżki, a nawet noże. Z sufitu zaczęła kapać woda, chociaż nikt nad nami nie mieszka, a dach jest cały.

Pani Krystyna w panice pobiegła wówczas do sołtysa, a potem do księdza.

— Przestraszyliśmy się ogromnie, tego nawet nie da się opisać. Dzieci płakały, ja byłam całkowicie bezradna. Nie było mowy o spaniu — opowiada. — O godzinie 23 w nocy wzywaliśmy księdza. Ksiądz proboszcz Culepa poświęcił mieszkanie, zmówił modlitwę. Jednak po jego wyjściu przedmioty znów zaczęły latać.

W sobotę (25 listopada) ksiądz odprawił w intencji rodziny mszę świętą. Po mszy znowu odwiedził „nawiedzone mieszkanie” i zaczął się modlić. — Kiedy skończył to został jeszcze chwilę z nami — mówi pani Krystyna. — Wtedy w stronę księdza poleciała kłódka, klocki i monety. Mówił o tym przerażonym wiernym na niedzielnej mszy. Jeżeli ta siła atakuje również księdza to nie mogliśmy zostać w mieszkaniu ani minuty dużej. Uciekliśmy. Chwilę mieszkaliśmy u teściów, teraz przebywamy w Caritasie. Wciąż jesteśmy w szoku. Ksiądz Culepa i rodzina z nawiedzonego mieszkania zwrócili się o pomoc do księdza egzorcysty.

— Ksiądz egzorcysta starał się szukać przyczyny zjawiska, mówił o klątwie, pytał, co ostatnio się u nas wydarzyło, co pojawiło się nowego — mówi pani Krystyna. — Wtedy przypomniałam sobie o używanej wersalce, którą kupiliśmy i chyba od tego się wszystko zaczęło. Ksiądz kazał nam ją zwrócić, tak też zrobiliśmy. Ale było już za późno, licho zostało u nas w mieszkaniu. Tyle lat było dobrze, a teraz taki kłopot na same święta. W Caritasie i innych miejscach, w których przebywamy nic się nie dzieje. To znaczy, że zła siła nie poszła za nami, tylko została w mieszkaniu. W poniedziałek (27 listopada), jak pojechaliśmy do mieszkania po ubrania, znów w nas rzucało. Chwyciliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i w nogi.

Więcej: http://dzialdowo.wm.pl/480923,Nieznana-sila-rzuca-w-nich-roznymi-przedmiotami-w-ich-domu-teraz-mieszkaja-w-Caritasie.html#ixzz4zujNj233

fot. zdjęcie poglądowe.

1 komentarz

  • CZART Reply

    3 grudnia 2017 at 18:42

    TRZEBA MNIEJ PIĆ

Skomentuj CZART Anuluj pisanie odpowiedzi

Login

Welcome! Login in to your account

Remember me Lost your password?

Don't have account. Register

Lost Password

Register