Opinia. Edmund Szwed: Czy o tym powinni wiedzieć wszyscy Polacy?

Polacy narzekają na niezwykłe podwyżki cen energii elektrycznej. Producenci i dystrybutorzy tej energii zasłaniają się szalonym wzrostem cen ETS (ostatnio do poziomu 95 Euro/tonę CO2). Czy można ten węzeł gordyjski rozwiązać w jakikolwiek sposób stosunkowo szybko? Można!

Wiadomo, że inwestycje w energetyce to długotrwały proces inwestycyjny. Czy zawsze?

Niekoniecznie.  Są sprawdzone sposoby obniżenia tej emisji o 20 %. Wiedzą o tym pracownicy elektrowni Turów. Według mojej wiedzy na terenie elektrowni zostały przeprowadzone skuteczne próby zmniejszenia energii aktywacji węgla, co skutkuje zmniejszeniem zużycia węgla i zmniejszeniem emisji CO2. Jednak nie zostały wdrożone na większą skalę z powodu absurdalnych przepisów.

Zgodnie z przepisami, jeśli elektrownia obniży koszt wytworzenia energii elektrycznej, to musi obniżyć cenę sprzedaży. Jej zysk liczony jest jako marża 10 % liczona do kosztu wytworzenia, Obniżenie ceny o 20 % jest równoznaczne z obniżeniem zysku o 20 %. Tak działa przepis, więc producentowi, być może zależy, by produkować jak najdrożej, gdyż wtedy jego marża o 10 % w odniesieniu do kosztu będzie wyższa.

Tak długo jak takie przepisy będą obowiązywać, nikt nie będzie wprowadzał oszczędności, które spowodują obniżenie zysku, gdyż strzelałby sobie w stopę.

Kolejny absurd to stosowanie opłat za przesył energii bez względu na jaką odległość tę energię przesyłamy. Prezes URE na jednej z konferencji odpowiedział, że nikt nie jest zainteresowany zmianą tego przepisu. Na konferencji byli przedstawiciele energetyki i nie było przedstawicieli odbiorców energii. Energetyka pobiera taką samą opłatę za przesył bez względu na odległość. Czy przesyła ze Śląska nad morze czy odwrotnie (farmy wiatrowe na morzu) lub do sąsiada za płotem opłata za przesył jest taka sama.

Skutek tego przepisu jest taki, że prosument, który ma nadwyżkę energii i chciałby sprzedać ją sąsiadowi musi zapłacić haracz energetyce w postaci opłaty za przesył nawet na odległość 500 m, taką samą jakby przesyłał na odległość 600 km.

Przepis ten wywraca ekonomię do góry nogami. Piekarz buduje piekarnię obok osiedla, gdyż wie, że koszty transportu pieczywa będą najniższe. Gdyby takie przepisy jak w energetyce obowiązywały  w piekarnictwie to oczekiwałby, aby państwowa firma logistyczna woziła jego pieczywo po całym kraju za takie same pieniądze bez względu na odległość transportu.

W każdej zdrowej branży zasady rynkowe obowiązują, z wyjątkiem energetyki, która zajmuje pozycję monopolistyczną będącą spuścizną socjalizmu. Pomimo, że Skarb Państwa ma coraz mniejsze udziały w energetyce działa na korzyść energetyki utrzymując chore przepisy. Brak uzasadnienia na takie działania.

Jednego z uczestników, po jednej z konferencji na temat bezpieczeństwa zaopatrzenia w energię zapytano, czy jedzie na konferencję w zakresie bezpieczeństwa zaopatrzenia mieszkańców Polski w bieliznę damską?

Skwitował to jednym słowem „ABSURD”. Jest nadprodukcja bielizny i nie ma potrzeby organizowania takich konferencji. Dlaczego jest nadprodukcją, bo Państwo nie stosuje żadnych ograniczeń w produkcji i dystrybucji bielizny damskiej. Działa rynek.

Gdyby w energetyce zastosowane zostały zasady rynkowe to również pojawiłyby się nadwyżki energii elektrycznej i wszystkie inwestycje energetyczne powstawałyby w sąsiedztwie odbiorców energii, aby obniżyć koszty dostawy. Należy zrealizować ideę prof. Popczyka URE-OZE (Urządzenia Rozproszonej Energetyki-Odnawialne Źródła Energii).

Obecnie wszystkie sieci są w tzw. GIS-ie i stosunkowo łatwo jest ustalić na jakie odległości transportowana jest energia. Wprowadzając opłaty za przesył wg rzeczywistych odległości okazałoby się, że obciążenie sieci przesyłowych malałoby z każdym rokiem. Optymalizacja i racjonalność działań rynkowych spowodowałaby spadek kosztów energii.

Uwolnienie całej branży od nadmiernych regulacji i wprowadzenie gospodarki rynkowej w energetyce spowodowałoby, że raptem zaczęłoby one oszczędzać, że znalazłyby się pieniądze na inwestycje, że spadałaby emisja CO2. Prywatny właściciel elektrowni natychmiast zaczął podejmować racjonalne decyzje inwestycyjne, które pozwoliłyby jemu osiągać większe zyski.  Straty na przesyle energii to ponad 10 %. Czym krótsza odległość tym straty mniejsze

Rząd powinien być stymulatorem kierunków inwestycji, a nie zastępować inwestorów. Zmienić przepisy URE można w jeden dzień. Wtedy energetyka się schyli i podniesie te 32 mld zł. Oczywiście powinno wprowadzić się przepisy zabraniające przeznaczać te środki na wynagrodzenia, a wyłącznie w inwestycje stymulujące rynek.

Nie wolno z tych środków realizować budowy wiatraków i farm fotowoltaicznych. To zrobią prywatni inwestorzy.

Wg naszej oceny, środki powinny zostać wydatkowane na inwestycje, które spowodują największe przyrosty źródeł OZE. Spowoduje to kolejną redukcję opłat za ETS i zmniejszenie zużycia węgla. Być może to powinna być rozbudowa lokalnych sieci przesyłowych. Nie powinno być tak, że na przyłączenie do sieci czeka się dwa lata. Te dwa lata, to dwa lata ponoszenia ogromnych opłat za ETS. Inwestycje proekologiczne powinny zostać zwolnione z konieczności sporządzania ocen oddziaływania na środowisko. Nie może być tak, że ślimak jest ważniejszy od zwierzęcia jakim jest Polak. Należy skończyć z tym absurdem. Polska może stać się tygrysem Europy i wygrać batalię  nie tylko o ETS.

Za 5 lat Polska może odejść całkowicie od spalania węgla na cele energetyczne.

Edmund Szwed

0 komentarzy

Napisz komentarz

Login

Welcome! Login in to your account

Remember me Lost your password?

Don't have account. Register

Lost Password

Register