Opinia. Miasto nie ma pieniędzy na podwyżki. Związkowców to nie obchodzi – zatrzymają tramwaje

Tramwajarze zatrzymają tramwaje na dwie godziny 4 września. Akurat wtedy, gdy większość korzystających z komunikacji miejskiej elblążan jedzie do pracy. Ten dzień to także oficjalne rozpoczęcie roku szkolnego. Ma to zaboleć i zaboli – głównie władze miasta oraz samych elblążan.

Tramwaje staną 4 września

Dzisiejsze spotkanie związkowców ze spółki Tramwaje Elbląskie z przedstawicielami władz miasta nie przyniosły spodziewanego uspokojenia sytuacji. Prezydent Witold Wróblewski, znając stan kasy miejskiej, nie mógł się zgodzić na natychmiastowe podwyżki pensji dla pracowników spółki. Zamiast tego deklaruje podwyżki płac w przyszłym roku, ale dla wszystkich pracowników sfery budżetowej.

Związkowcy jednak nie takiej odpowiedzi oczekiwali. Zdecydowali więc, po spotkaniu z prezydentem, że do strajku dojdzie. Tramwaje nie wyjadą na tory 4 września br. pomiędzy godzinami 6.30-8.30. To zaboli nie tylko obecne władze miasta, które stawiają na rozwój tego rodzaju komunikacji miejskiej, ale również elblążan jadących rano do pracy i uczniów szkół.

– Chcemy pokazać przez te dwie godziny, jaki skutek może przynieść  brak komunikacji tramwajowej. Nie chcemy robić krzywdy mieszkańcom, ale prosimy o wyrozumiałość. Proszę nas zrozumieć: walczymy o swoje płace, rodziny, o swoją przyszłość – mówił przedstawiciel związków zawodowych działających w Tramwajach Elbląskich.

Trudno jednak będzie przekonać do tego rozłoszczonych elblążan, którzy i tak uważają, że ceny biletów komunikacji miejskiej są wysokie, a jakość tramwajów w Elblągu pozostawia wiele do życzenia.

Podwyżki będą ale dla wszystkich

Prezydent Wróblewski przyznał już w ubiegłym roku podwyżki pracownikom spółki Tramwaje Elbląskie – po 1 zł za godzinę pracy. Teraz związkowcy chcą kolejnej złotówki za godzinę oraz powołania specjalnego zespołu, który wypracuje odpowiednie mechanizmy finansowania tej spółki komunikacyjnej oraz plan stopniowych podwyżek dla pracowników.

Witold Wróblewski nie mówi podwyżkom nie, jednak chce o tym rozmawiać dopiero w przyszłym roku. W tym bowiem miejska kasa raczej świeci już pustką.

– Tramwaje w ubiegłym roku miały jedną z najwyższych podwyżek w sferze budżetowej – 7 procent, na którą nie wystarczyło środków finansowych i miasto musiało dołożyć dodatkowo 800 tys. złotych, by zabezpieczyć pieniądze na wynagrodzenia do końca tego roku. W tym roku więcej pieniędzy nie ma. Na przyszły rok zakładam wzrost wynagrodzeń w sferze budżetowej, ale muszę do tego podchodzić sprawiedliwie, nikogo nie wyróżniać – mówi prezydent Witold Wróblewski. – Nie wszystko, co dotyczy funkcjonowania komunikacji miejskiej, zależy od prezydenta. Od 2013 roku nie było zmiany cen biletów. Być może trzeba taki ruch cenowy zrobić, bo komunikacja miejska kosztuje rocznie 34 miliony, a tylko 14 milionów to przychód z biletów.

Prezydent Elbląga deklaruje, że to nie jest koniec rozmów ze związkowcami.

– Będziemy szukać rozwiązań, przygotowywane są analizy, które pokażą, co możemy w tej sprawie zrobić. Na pewno miasto robi bardzo dużo jeśli chodzi o tramwaje. Rozbudowujemy linię tramwajową, mówimy o zakupie nowych tramwajów, remoncie zajezdni, które to inwestycje wymagają wysokich nakładów z pieniędzy miasta – dodaje Witold Wróblewski.

Sytuacja w Tramwajach to spór polityczny

Dokładnie w piątek, gdy prezydent Wróblewski jeszcze rozmawiał ze związkowcami, konferencję prasową zwołał poseł PiS Jerzy Wilk oraz przewodniczący Rady Miasta Marek Pruszak (PiS). Obaj politycy partii rządzącej skrytykowali prezydenta Elbląga za sytuację w Tramwajach Elbląskich i planowany strajk. Marek Pruszak zapowiedział, że zdominowana przez Prawo i Sprawiedliwość elbląska Rada Miasta nie wyrazi zgody na ewentualny projekt podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej.

Marek Pruszak wskazał, że ostatnio poziom dofinansowania komunikacji miejskiej w Elblągu zmalał, z 20 mln zł w 2013 r. do 19 600 mln zł w tym roku.

– Niech prezydent rozmawia z pracownikami Tramwajów Elbląskich i myśli w jaki sposób pozyskać dodatkowe środki na podwyżki wynagrodzeń – dodał przewodniczący Marek Pruszak.

Warto zauważyć, że opozycyjni do prezydenta Witolda Wróblewskiego politycy PiS zorganizowali spotkanie z mediami dokładnie w tym dniu, w którym prezydent ogłaszał sukces związany ze zdobyciem olbrzymiego dofinansowania – 33 mln zł na rozbudowę i modernizację Szpitala Miejskiego w Elblągu, w tym na budowę nowego bloku operacyjnego.

Zamiast wspólnie rozwiązać spór sami się spierają

W przyszłym roku odbędą się kolejne wybory samorządowe i wiele wskazuje na to, że elbląskie Prawo i Sprawiedliwość już rozpoczęło kampanię wyborczą. Bowiem ze słów przewodniczącego Rady Miasta Marka Pruszaka i posła Jerzego Wilka wynika, że radni i samorządowcy PiS nie mają zamiaru pomóc prezydentowi w rozwiązaniu kryzysu związanego z podwyżkami pensji  i ewentualnym strajkiem w Tramwajach Elbląskich.

Szkoda, że samorządowcy z Elbląga nie są w stanie wznieść się ponad różnice polityczne i animozje, aby razem usiąść do stołu i zastanowić się, jak zażegnać kryzys w Tramwajach Elbląskich, który poprzez ewentualny strajk uderzy głównie w elblążan, codziennie korzystających z komunikacji miejskiej, w tym głównie tramwajowej.

Polityka powinna być uprawiana w Parlamencie, na poziomie samorządu wszyscy – prezydenci i radni powinni razem, wspólnie rozwiązywać problemy miasta dla dobra mieszkańców.

 

1 komentarz

  • Pawel Reply

    30 sierpnia 2017 at 20:02

    Rada miasta i włodarze Elbląga mają pieniądze na podwyżki dla siebie a dla zwykłych robili to już nie.Oni w Elblągu odwazyli się jako pierwsi i szacun dla nich.

Napisz komentarz

Login

Welcome! Login in to your account

Remember me Lost your password?

Don't have account. Register

Lost Password

Register