Szukanie pracy w Elblągu? Jednak lepszą opcją jest Trójmiasto

Marek, lat 29, po studiach i powrocie do Elbląga zmierzył się z ponurą rzeczywistością naszego miasta. Chciał znaleźć dobrze płatną pracę, aby opiekować się chorym ojcem. Musi niestety dojeżdżać do Gdańska. Napisał do naszej redakcji list w tej sprawie.

Skończyłem studia we Wrocławiu i tam pracowałem, z całkiem dobrym wynagrodzeniem, około 4000 zł brutto. Pozwalało to mi na wynajęcie kawalerki i spokojne życie. Nawet nieco odłożyłem. Dodatkowo brałem zlecenia „na boku” więc mogłem pociągnąć drugie tyle.

Niestety choroba ojca, dość poważna wiążąca go do łóżka zmusiła mnie do powrotu do Elbląga. Mama zmarła kilka lat temu. Ojciec został sam. Pomyślałem, że zamieszkam z ojcem, poszukam pracy w Elblągu, postaram się dla niego o rehabilitację. Nie może przecież na starość, w chorobie zostać sam.

Dałem sobie miesiąc na aklimatyzację w moim rodzinnym mieście, starając się przyzwyczaić, że to już nie jest jednak Wrocław. Starzy znajomi uprzedzali, że nawet z informatycznym wykształceniem będzie trudno znaleźć mi tu pracę. Nie wierzyłem. Mówili: idź od razu do Biedronki albo Lidla.

W końcu zacząłem przeglądać oferty pracy na lokalnych portalach internetowych. Pierwsze co mnie zaskoczyło to dużo ofert pracy dla pracowników fizycznych: stolarz, budowlaniec, magazynier, sprzedawca.  W końcu znalazłem trzy interesujące mnie oferty. W każdym przypadku proszono o przesłanie CV, co uczyniłem. W każdym też przypadku pierwszy kontakt był telefoniczny.

Rozmowa 1 (miła Pani o ciepłym głosie).

Ma Pan naprawdę imponujące CV. Pracował Pan w dobrej firmie. My szukamy kogoś takiego. Jednak czy jest Pan zarejestrowany w Urzędzie Pracy? Ponieważ szukamy osoby bezrobotnej, która jest zarejestrowana w PUP co najmniej 3 miesiące. Mamy taki projekt i dostaniemy dofinansowanie”.

No niestety nie byłem zarejestrowany w PUP. Nie sądziłem, że będzie mi to potrzebne. Tak więc odpadłem, ale jeszcze Pani zdążyła mnie poinformować, że praca jest za najniższą krajową, czyli na rękę dostanę jakieś lekko ponad….1500 zł.

Rozmowa2 (starszy Pan, lekko zdenerwowany).

Ja bym chętnie Pana zaprosił na rozmowę do mojej firmy. Mamy jednak taki regulamin, że przez pierwszy miesiąc Pan się u nas uczy i My za to nie płacimy. To znaczy przygotowujemy taką umowę o dzieło na 100 zł na miesiąc. Po miesiącu wybierzemy najlepszego pracownika na to stanowisko. Pensja? Netto to jakieś 1800 zł”.

Czyli przez miesiąc, za darmo mam przychodzić na 8 godzin do pracy, uczyć się firmy, a potem zobaczymy, a jeśli nawet to perspektywa 1800 zł na rękę nie jest tym, czego oczekiwałem.

Rozmowa3 (Pani, bardzo stanowczy głos).

Podoba mi się Pana CV, jednak czy ma Pan grupę inwalidzką? My szukamy z grupą. Nie było w ogłoszeniu? Czyjś błąd. Szukamy osoby z lekką niepełnosprawnością”.

No niestety, jestem zdrowy i wysportowany. Nie spełniam więc warunków pracy.

Ponieważ nie chciałem już dłużej szukać pracy w Elblągu, a perspektywa siedzenia „na kasie” w sklepie mnie nie interesowała (bez urazy dla pracowników tych sklepów), przejrzałem ogłoszenia w Trójmieście. Po kilku dniach znalazłem pracę za 3800 zł na rękę. Firma zwraca mi także koszt biletu miesięcznego kolejowego. Pracuję tam już od 6 miesięcy. Dostaję z Trójmiasta dodatkowe zlecenia i „wyciągam” z tego jakieś 2000 tys. zł miesięcznie. Żyję spokojnie, godząc się jednak na codzienne dojazdy.

Mieszkam w Elblągu, opiekuję się ojcem, wynająłem opiekunkę dla niego, pracuję jednak w Trójmieście. Kiedy jadę moim pociągiem porannym do Gdańska, jest pełny elblążan, którzy podobnie jak ja jadą do pracy.

Niestety, smutna elbląska rzeczywistość.

 

0 komentarzy

Napisz komentarz

Login

Welcome! Login in to your account

Remember me Lost your password?

Don't have account. Register

Lost Password

Register