Toruń skopiował projekt Elbląga. Nasze miasto go zaniechało!

Niestety, elbląski projekt umarł śmiercią naturalną – a szkoda. Ponieważ właśnie teraz Toruń powiela schemat z naszego miasta. To świetny pomysł na promocję lokalnych przedsiębiorców i ich produktów oraz usług w Polsce.

Najlepsze toruńskie produkty i usługi wyróżnione prestiżowym znakiem Made in Toruń prezentowane będą w jednym miejscu w sieci. Ruszyła strona internetowa projektu – informuje Polska Agencja Prasowa.

Certyfikat nadawany toruńskim produktom i usługom oznacza, że wyróżniają się one ponadprzeciętnym standardem. Przyznanie znaku świadczy o spełnianiu najwyższych kryteriów branżowych, a jakość jest porównywalna z jakością renomowanych światowych produktów i usług.

Na stronie www.madeintorun.pl znalazła się prezentacja dotychczasowych laureatów znaku, informacje dotyczące kryteriów przyznawania logotypu, regulamin znaku i dział „Multimedia”, w którym można obejrzeć wideo-rozmowy z właścicielami firm lub menedżerami przedsiębiorstw wyróżnionych certyfikatem jakości Made in Toruń.

We wrześniowym pilotażu projektu znak otrzymały 22 przedsięwzięcia biznesowe z Torunia. Kolejnych 38 firm odbierze wyróżnienie z rąk Prezydenta Torunia 15 listopada 2018 r. Kapituła decyduje o przyznaniu certyfikatów raz na kwartał.

Znak ma wspierać rozwój toruńskich firm i pokazywać dobre praktyki w biznesie. To prezentacja najlepszych toruńskich produktów i usług, zachęcanie do wprowadzania systemów jakości. To rekomendacja wzmacniająca zaufanie klientów i wiarygodność toruńskich firm w relacjach biznesowych. Zarówno tych o ustalonej renomie, jak i tych dotąd mało znanych, które dzięki swoim walorom jakościowym, technologicznym i użytkowym mogą stać się wzorem dla innych.

Podobny projekt pojawił się w Elblągu w 2013 r. z inicjatywy ówczesnego prezydenta Grzegorza Nowaczyka. Ideą elbląskiego konkursu było wyłonienie najlepszych elbląskich produktów i usług oraz ich promocja na rynku regionalnym, krajowym i międzynarodowym.

W konkursie mogły wziąć udział przedsiębiorstwa, osoby fizyczne, podmioty ekonomii społecznej, które mają siedzibę lub filię na terenie Elbląga, a ich produkt lub usługa zgłoszone do konkursu są wytwarzane wyłącznie w Elblągu.

– Od początku deklarowałem, że chciałbym jako prezydent miasta, być partnerem dla elbląskich przedsiębiorstw – wyjaśniał prezydent Grzegorz Nowaczyk. – Chcielibyśmy się wsłuchiwać w potrzeby rynku, być partnerem obliczalnym, czy przewidywalnym finansowo, ale także być partnerem menadżerskim – takim, który będzie odpowiadał na nowe wyzwania rynkowe.

Produkt sygnowany znakiem Made in Elbląg miały stać się wizytówką naszego miasta. Nagrody miały być przyznawane w dwóch kategoriach: Start up – dla podmiotów działających do 12 miesięcy oraz dla firm działających powyżej roku.

Na konkurs zaplanowano w 2013 r. budżecie miasta środki w wysokości 45 tys. zł. Jak podkreślali elbląscy urzędnicy, dla miasta ma to być nowy początek działań promocyjnych budujących bezpośrednio markę Elbląga na zewnątrz, gdyż laureaci konkursu, oprócz statuetki i dyplomu, otrzymają dodatkowe wsparcie w ramach promocji. Przewidziany był cykl artykułów w prasie ogólnopolskiej i lokalnej, gdzie miały pojawiać się informacje o samym projekcie Made i Elbląg oraz o laureatach konkursu i produktach promocyjnych.

Niestety odbyła się tylko jedna edycja, na którą wpłynęły zgłoszenia od 11 przedsiębiorców. Projekt ogłoszony przez prezydenta Grzegorza Nowaczyka został ostatecznie „pogrzebany” w 2014 r. przez nowego włodarza – Jerzego Wilka. Witold Wróblewski do projektu „Made In Elbląg” nie powrócił.

0 komentarzy

Napisz komentarz

Login

Welcome! Login in to your account

Remember me Lost your password?

Don't have account. Register

Lost Password

Register