Czad nadal groźny. Tym razem bez ofiar śmiertelnych
Do zatrucia tlenkiem węgla doszło dziś w mieszkaniu przy ul. Browarnej. Na szczęście starsza kobieta, mimo iż zaczęła tracić przytomność, zdołała wezwać pomoc. Przybyli na miejsce ratownicy medyczni udzielili jej pomocy.
Straż pożarna w mieszkaniu stwierdziła dwa rozpalone piece kaflowe i włączony grzejnik gazowy. Starsza kobieta w tym czasie brała kąpiel. Na szczęście zdołała się zorientować, że dzieje się coś złego. Wezwała pomoc. Strażacy zwrócili uwagę na szczelnie zamknięte okna w mieszkaniu przy włączonym piecyku gazowym oraz dwóch piecach kaflowych. Dodatkowo ustalono, że czujnik czadu nie był sprawny.
Strażacy zbadali stężenie tlenku węgla, które wynosiło 300 ppm, gdy tymczasem bezpieczna wielkość to około 26 ppm.
Kobieta, po udzielonej pomocy medycznej, została przewieziona do szpitala.
Trwa okres grzewczy. Wraz z nim wzrasta zagrożenie zatrucia tlenkiem węgla. Tlenek węgla czyli CO, potocznie zwany czadem w temperaturze pokojowej to bezbarwny i bezwonny gaz, nieweryfikowalny przez zmysły człowieka. Ma bardzo silne własności toksyczne.
W związku z ciężarem właściwym, zbliżonym do ciężaru właściwego powietrza, tlenek węgla, może występować w całej kubaturze pomieszczenia.
Wdychanie nawet niewielkiej ilości tlenku węgla może spowodować zatrucie, silny ból głowy, wymioty, zapadnięcie w śpiączkę a nawet zgon.
– Szczególnie teraz w okresie grzewczym ważne jest sprawdzanie instalacji wentylacyjnych. Ważne szczególnie jeżeli korzystamy z piecyków gazowych do ogrzewania czy podgrzewania wody oraz pieców kaflowych lub opalanych węglem lub pochodną tego paliwa – mówi kom. Krzysztof Nowacki oficer prasowy KMP w Elblągu.
Do najtragiczniejszego przypadku zatrucia tlenkiem węgla doszło w Elblągu w 2008 r. Wówczas czad zabił trójkę małych dzieci i ich babcię. W mieszkaniu przy ul. Królewieckiej przeżył jedynie dziadek.
0 komentarzy