Czy basen odkryty zamknięto aby grunty sprzedać developerowi?
To jedna z najbardziej bulwersujących elblążan spraw ostatnich lat. Działające przez kilkadziesiąt lat kąpielisko miejskie przy ul. Spacerowej zamknął w 2012 r. prezydent Grzegorz Nowaczyk. Była mowa o skażonej wodzie oraz projekcie budowy Aquaparku. Czy jednak nie chodziło tylko o grunty?
W roku 2012, na konferencji prasowej przedstawiciele MOSIR-u i SANEPID-u ogłosili, że kąpielisko miejskie przy ul. Spacerowej zostanie wyłączone z użytkowania do odwołania.
Basen odkryty zamknięto oficjalnie przez problemy z sinicami. Zapowiedziano również budowę na tym terenie Aquaparku.
– Zrobiliśmy kosztorys, który wykazał, że remont basenu wyniósłby 16 mln zł – mówił w 2012 r. Marek Wnuk z MOSIR. – Jeśli przyjąć, że za kilka lata na tym terenie miałby zostać zbudowany aquapark byłyby to pieniądze utopione. Dlatego podjęliśmy decyzję, że na dzień dzisiejszy obiekt odkrytego basenu przy ul. Spacerowej jest wyłączony z eksploatacji, ale nie jest zamknięty, ani zlikwidowany.
Miasto więc nie zdecydowało się na budowę oczyszczalni ścieków, ale postanowiło na tym terenie budować całkiem nowy obiekt kąpielowy.
Jeden z byłych radnych PO tak nam mówi o tej sytuacji: „To była dość dziwna i kontrowersyjna decyzja. Zamiast zbudować oczyszczalnię ścieków przy basenie i przywrócić szybko obiekt do użytku postanowiono go zamknąć, bo podobno jest jakiś inwestor, który do spółki z miastem ma wybudować Aquapark. Ten temat jednak nie był ogólnie poruszany w partii. Dotyczył naprawdę wąskiego grona osób decyzyjnych. Mówiono nam, że inwestor już jest”.
Czy więc chodziło tylko o sprzedaż gruntu developerowi?
Miasto powołało do życia spółkę Aquapark na czele której stanęła Urszula Kocięcka. Wkrótce miano ogłosić pozyskanie partnera biznesowego. Jednak w tym okresie wokół prezydenta Nowaczyka i Platformy Obywatelskiej zaczęło się już robić gorąco. Interes w końcu nie wypalił ponieważ w 2013 r. w wyniku referendum odwołano prezydenta Grzegorza Nowaczyka i całą Radę Miasta Elbląga. Natomiast prezydent Jerzy Wilk problemu odkrytego kąpieliska nie poruszał. Wolał miliony złotych wpompować w niewielkich rozmiarów Centrum Rekreacji Wodnej. Teren po kąpielisku miejskim nadal więc leżał odłogiem i niszczał.
Temat kąpieliska przy ul. Spacerowej poruszył ostatnio jednak polityk partii Razem Robert Koliński, który sugeruje, że interes z wielkim biznesem nadal jest możliwy. Grunty po kąpielisku warte są bowiem, według Kolińskiego, miliony złotych.
– Problem z reaktywacją elbląskiego basenu odkrytego jest taki, że ziemia, na której on leży jest warta miliony i grunt ten został po cichu już przyrzeczony deweloperom, którzy ostrzą sobie zęby na budowę tam wielopiętrowego hotelu, podczas gdy miasto miałoby za pieniądze mieszkańców wybudować inwestorowi jeszcze spa (chodzi o ten żenujący projekt “kąpieliska” na 10% powierzchni dawnego basenu). Oczywiście, że się na to nie zgodzimy i nie dopuścimy do takiego marnotrawstwa gruntów i środków publicznych, ale tu bez poparcia mieszkańców się nie obejdzie, bowiem deweloperzy dysponują potężną gotówką, za którą kupują sobie poparcie władzy, ale nas jest więcej i racja jest po naszej, zwykłych elblążanek i elblążan stronie. Pamiętajcie przy urnach wyborczych m.in. o tej sprawie – pisze Robert Koliński.
Czy basen miejski musiał zostać zamknięty bo chodziło o intratne grunty przy ul. Spacerowej? Czy „złoty interes” nie wypalił ponieważ te plany pokrzyżowało referendum w 2013 r.? Do tej sprawy jeszcze powrócimy.
0 komentarzy