Felieton. Stefan Rembelski: Co by tu jeszcze POdpalić?

Ostatnia słoneczna niedziela w Warszawie nie zapisała się rekordowo wysoką temperaturą, co mogłoby poniekąd tłumaczyć zachowania liderów totalnej opozycji biorących udział w manifestacji przed sejmem w obronie Sądu Najwyższego.

Po poziomie wystąpień, używanym słownictwie, podnoszonych argumentach i histerii emocjonalnej przemawiających, postronny obserwator mógłby odnieść wrażenie, że obecny rząd doszedł do władzy w drodze przewrotu wojskowego. Jak dobrze pamiętamy nie całe dwa lata temu Pis wygrał wybory prezydenckie i parlamentarne w demokratycznej procedurze wyborczej mając przeciw sobie wszystkie media w Polsce, komercyjne i publiczne. Co za tym przesądziło o sukcesie Pis-u? Program? – w dużej mierze! Największym pomocnikiem Pis-u była buta i arogancja rządzącej przez osiem koalicji PO- PSL, zawłaszczanie przez nią wszystkich struktur państwa i trzymanie parasola ochronnego nad swoimi aferzystami w białych kołnierzykach. Poczucie bezkarności było tak ogromne, że premier Donald Tusk pozwolił sobie na publiczną drwinę, że nie ma nawet z kim przegrać.

Trudno się więc dziwić, że wynik wyborów podziałał jak kubeł lodowatej wody. Gdyby sprawy się potoczyły zgodnie z planem i koalicja PO-PSL rządziłaby trzecią kadencję, większość przekrętów by się przedawniła. Niestety sprawa się rypła – państwo powoli ale wstaje z głowy na nogi, złodzieje trzęsą gatkami – w sądach już się składu nie ustawi na telefon, a wylosowanie dwa razy z rzędu przychylnego składu sędziowskiego graniczy raczej z cudem. Stąd perspektywa, że wielu „naszych” wyląduje w pudle na długie lata, wyzwoliła pomysł podpalenia Polski za każdą cenę. Jak to obrazowo opisał przewodniczący Grzegorz Schetyna – ulica i zagranica. Czyli w kraju sojusz z s-bekami, aferzystami, kapusiami  i wulgarnym folklorem politycznym, a za granicą szukanie formacji wrogich Polsce.   Taki jest niestety przerażający obraz opozycji totalnej, która wprost zmierza do podpalenia Polski nawet za cenę śmiertelnych ofiar.

Polaryzacja społeczeństwa jest nieunikniona – pytanie jak będzie głęboka?

Przegrać z klasą potrafią tylko ludzie z klasą. Powołanie KOD-u już w grudniu, zanim uformował się rząd premier Beaty Szydło, jest niezbitym dowodem na to, że tak zwana opozycja nie pogodziła się z demokratycznym wynikiem wyborów i na fali strachu oraz uprzedzeń pielęgnowanych przez nieprzychylne Polsce media, dość sprytnie wmanipulowano sporą cześć społeczeństwa w fale niczym nie uzasadnionych protestów.  Chyba tylko opatrzność sprawiła, że na czele tego ruchu stanął aferzysta niepłacący alimentów o lepkich łapkach.

Bańka mydlana szybko pękła a postronni obywatele zrozumieli, że frazesy o obronie demokracji to przykrywka brudnych szwindelków. Scenariusz totalnej opozycji na powrót do władzy nie uwzględnia demokratycznej procedury wyborczej ale z gruntu zakłada wariant siłowego rozstrzygnięcia na ulicy, posłużenia się w tym celu socjotechniczną manipulacją. Tak miło to przebiegać w czasie świątecznej blokady sejmu. Paliwo do podpalenia było już przygotowane. Pułkownik Mazguła już mobilizował byłych funkcjonariuszy, prowokatorów i kolaborantów.

Co niektórzy już kręcili i puszczali w obieg filmy z upozorowanymi ofiarami brutalnej interwencji sił porządkowych. Chodziło przysłowiową iskrę, która uruchomiłaby lawinę a później już tylko Majdan pod sejmem czego nie ukrywał redaktor Lis. I znów przysłowiowe zrządzenie opatrzności odebrało rozum Ryszardowi Petru, który bryknął sobie z panienką na Maderę, co uchroniło Ojczyznę od niechybnej tragedii. Powoli społeczeństwo zaczyna rozumieć, że jest manipulowane przez totalną opozycję, co ewidentnie widać w sondażach. Co by obecny rząd nie zrobił to jest źle. Daje pięćset plus na dzieci – dramat bo zadłuża przyszłe pokolenia. Chce dwadzieścia groszy na budowę i remonty dróg lokalnych – jeszcze gorzej bo już mądrale z Nowoczesnej policzyli że to zabierze jednomiesięczne pięćset plus. Rosną wpływy z podatków cit i vat  – wręcz fatalnie. Gdyby Jarosław Kaczyński udał się na emigrację to dla opozycji totalnej oznaczałoby katastrofę totalną, bo bez prezesa Pis-u stracili by rację bytu. A poza tym gdzie by znaleźli takiego dobrotliwego dyktatora, który pozwalałby im protestować gdzie chcą i pleść bezkarnie wszystko co ślina na język przyniesie.

Kolejna próba podpalenia Polski we wtorek. Czy znów opatrzność będzie czuwać – zapewne tak, bo od dłuższego czasu jest nad Polską pozytywna aura. Niemniej jednak opatrzności warto pomóc bo  Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek zwłaszcza po kataklizmie ośmiu lat nierządu.

Stefan Rembelski
fot. Polskie Radio

0 komentarzy

Napisz komentarz

Login

Welcome! Login in to your account

Remember me Lost your password?

Don't have account. Register

Lost Password

Register