Olsztyńscy policjanci podejrzewani o tortury z użyciem paralizatorów
Jak dowiedział się Onet, na olsztyńskich policjantach podejrzanych o znęcanie się nad przesłuchiwanymi ciąży aż 17 zarzutów dotyczących bezprawnego użycia paralizatorów. Śledztwo w tej sprawie trwa od dwóch lat.
Dyskusja nad stosowaniem przez policjantów paralizatorów rozgorzała kilka dni temu, gdy do mediów wydostało się nagranie, na którym widać jak policjanci z Wrocławia rok temu używali w toalecie paralizatora wobec Igora Stachowiaka. Młody mężczyzna wkrótce potem zmarł. Wielu obwinia za tę śmierć mundurowych, którzy mieli być wobec niego brutalni. Biegli jako przyczynę zgonu podali niewydolność krążeniowo-oddechową, do której przyczynić się miały narkotyki.
Jak się okazuje, paralizatory miały być w podobnych celach wykorzystywane na dużą skalę także przez policjantów z Olsztyna, wobec których toczy się obecnie postępowanie. – Wśród zarzuconych podejrzanym czynów znajduje się 17 zarzutów związanych z użyciem paralizatora – odpowiada na pytanie Onetu Elżbieta Edyta Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce, która bada tę sprawę.
Dziewięciu wciąż pełni służbę
Śledztwo rozpoczęło się ponad dwa lata temu z powodu doniesień o znęcaniu się nad podejrzanymi i wymuszaniu zeznań. Czterech funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie zostało zatrzymanych przez Biuro Spraw Wewnętrznych, które nazywane jest „policją w policją” i ma m.in. wykrywać przestępczość w komendach. Liczba podejrzanych w tej sprawie dynamicznie rosła, niektórzy zostali nawet tymczasowo aresztowani. Do dymisji podali się wówczas komendant wojewódzki i miejski w Olsztynie.
Obecnie zarzutami jest objętych 17 policjantów – również tych, którzy biernie przyglądali się biciu. Dziewięciu z nich wciąż jeszcze pełni służbę w policji, jednak pięciu jest objętych środkiem zapobiegawczym w postaci zawieszenia w czynnościach służbowych. Niektórzy odeszli na emeryturę. Za pokrzywdzonych uważanych jest aż 35 osób.
Poza paralizatorami funkcjonariusze olsztyńskiej KMP mieli używać też gazu pieprzowego, a także bić, kopać i grozić innym osobom. Nie chodzi tylko o przesłuchania, ale też o rozpytania, czyli rozmowy z podejrzewanymi oraz świadkami bez spisywania protokołów.
Śledztwo zostało po raz kolejny przedłużone – tym razem do końca czerwca. Część podejrzanych przyznała się do zarzucanych im czynów. Prokuratura nie chce wprost potwierdzić, że wśród dowodów są nagrania z ukrytej kamery zainstalowanej na olsztyńskiej komendzie przez BSW.
– W aktach sprawy znajduje się materiał dowodowy opatrzony klauzulą „poufne”, który dotyczy 11 podejrzanych – mówi Elżbieta Edyta Łukasiewicz.
Źródło: Onet.pl
0 komentarzy