Opinie. Sławomir Malinowski: Kto zgasi światło w SLD?
Jest tajemnicą poliszynela, że listy kandydatów Sojuszu były uzgadniane z Wróblewskim albo, jak kto woli, układane pod Wróblewskiego. Zaskakiwało i dziwiło zalatujące na odległość serwilizmem poparcie kandydatury Wróblewskiego na prezydenta miasta i to przed pierwszą turą – pisze podróżnik, dziennikarz, filmowiec i były radny miejski Sławomir Malinowski.
Co by nie mówić ludzie elbląskiej lewicy odnieśli w ostatnich wyborach samorządowych niezaprzeczalny sukces. Pora więc na gratulacje, które niniejszym im składam. Przewodniczący miejskich struktur SLD Janusz Nowak utrzymał fotel wiceprezydenta miasta, a wiceprzewodniczący Wojciech Rudnicki został dyrektorem poradni
Ciut gorzej poszło w boju o mandaty Rady Miasta. Sojusz wywalczył 1. Słownie – JEDEN! Zdobył go Janusz Nowak z marnym dość wynikiem 391 głosów. To tym bardziej upokarzające, że Nowak był urzędującym wiceprezydentem i szefem elbląskich struktur partii, co już samo w sobie stanowi wartość dodaną i spory bonus wyborczy. Ale tu nie zadziałał.
Gdy ponad rok temu zostałem zaproszony przez radnych SLD na spotkanie dotyczące przyszłości miasta, zadałem pytanie: co świadczy o ich lewicowości? Czym chcą przekonać elblążan, by na nich zagłosowali? Merytorycznej odpowiedzi nie otrzymałem za to zostałem oświecony, że lewica w całym kraju rośnie w siłę, o czym świadczą badania opinii publicznej, więc będzie dobrze. – Nie chcę być złym prorokiem – odpowiedziałem – ale w nadchodzących wyborach elbląskie SLD może zdobyć jeden mandat lub, co gorsza, wypaść z gry.
Życie przyjęło bardziej optymistyczny wariant.
Prześledźmy jak to na przestrzeni lat SLD w mieście przecież lewicowym, jakim jest Elbląg, tracił na sile i znaczeniu. To ciekawa lektura:
kadencja 1990-1994 – 0
kadencja 1994-1998 – 16 (sukces SLD po działaniach Ruchu na rzecz Referendum w sprawie odwołania prezydenta i Rady Miasta kadencji 1990 – 1994)
kadencja 1998-2002 – 17
kadencja 2002-2006 – 12
kadencja 2006-2010 – 7
kadencja 2010-2013 – 5
kadencja 2013-2014 – 4
kadencja 2014-2018 – 3
kadencja 2018-2023 – 1
Co spowodowało ten systematyczny spadek notowań? Moim zdaniem odejście od lewicowych ideałów, od obrony ludzi pracy, zdobyczy socjalnych, kompleksy działaczy połączone z niczym nieuzasadnioną chęcią wejścia na salony Solidarności. SLD szybko stawało się ugrupowaniem tylko z nazwy lewicowym de facto przyjmując neoliberalną ideologię. Nie szanowano ludzi lewicy, młodzież, której swego czasu było dużo zepchnięto na margines i próbowano z niej zrobić maszynki do zbierania podpisów i roznoszenia ulotek.
– Przyszli do SLD, bo chcą robić w polityce karierę – stawiano im zarzut.
Oczywiście, że chcieli! Bo po co w końcu wchodzi się do polityki?!
Razu pewnego młodzieżówka zaprosiła do Elbląga na spotkanie wojewodę Stanisława Szatkowskiego (SLD). Szefem struktur był wówczas niejaki Witold Gintowt-Dziewałtowski. Gdy wojewoda zjawił się w siedzibie partii przy 12-go Lutego okazało się, że zniknął klucz do drzwi wejściowych. Szatkowski pokazał klasę i rozmawiał z młodzieżą na schodach klatki schodowej, pod wejściem do ubikacji. Incydent odbił się szerokim echem w Polsce. Pisał o tym również tygodnik „Nie”.
Wspomniany Witold Gintowt-Dziewałtowski, gdy zorientował się, że nie ma szans na parlamentarny mandat z ramienia SLD, któremu nota bene przewodniczył, został reprezentantem Platformy Obywatelskiej.
Ten sam manewr powtórzył w ostatnich wyborach Janusz Nowak ale tym razem chodziło o komitet wyborczy W. Wróblewskiego. Pisałem o tym szeroko przed kilkoma tygodniami. Jest tajemnicą poliszynela, że listy kandydatów Sojuszu były uzgadniane z Wróblewskim albo, jak kto woli, układane pod Wróblewskiego. Zaskakiwało i dziwiło zalatujące na odległość serwilizmem poparcie kandydatury Wróblewskiego na prezydenta miasta i to przed pierwszą turą. Jakby tego było mało Janusz Nowak był w komitecie wyborczym kandydata konkurencyjnego ugrupowania, co dla mnie jest jawną aberracją. Czy naprawdę Nowak i Rudnicki sądzili, że ludzie są aż tak ślepi i mało rozgarnięci by nie dostrzec jaką prowadzą grę? Czy sądzili, że samo hasło „Precz z PiS!” zaowocuje gremialnym poparciem lewicowego szyldu i tylko szyldu, bo z lewicowości to nic tam de facto nie widać? O ironio, więcej lewicowości, mimo popełnianych błędów i rozmaitych wpadek, ma w swoim programie właśnie Prawo i Sprawiedliwość.
Zawsze zastanawiała mnie krytyka jaką „góra” Sojuszu poddawała Ryszarda Klima, jedynego prawdziwie lewicowego radnego. To nikt inny lecz tylko Klim miał odwagę zabierać głos walcząc o prawdę historyczną np. w dyskusji o miejscu żołnierzy I Dywizji Wojska Polskiego w wyzwoleniu Polski czy prawdziwego oblicza tzw. Żołnierzy Wyklętych. Nie przypominam sobie aby kiedykolwiek, go poparli.
Zdobycie JEDNEGO mandatu w tegorocznych wyborach samorządowych przez SLD, to aż nadto dobra ocena Sojuszu w Elblągu. Wyborcy albo zdecydowali się na mniejsze zło albo głosowali siłą przyzwyczajenia. Jeżeli tak, to być może po raz ostatni.
Ale Janusz Nowak i Wojciech Rudnicki nie osiągnęli mało. Jeden dyrektorską posadę drugi stołek wiceprezydenta na kolejne pięć lat czyli do wieku emerytalnego. Po klęsce żaden, tak jak to jest przyjęte, nie podał się do dymisji z partyjnych funkcji. Być może jest im potrzebne poparcie partyjnego szyldu, bo z poparciem społecznym, to już ma niewiele wspólnego.
Pozostaje pytanie: Kto zgasi światło?
Sławomir Malinowski
0 komentarzy