Płynna granica. Na Zalewie Wiślanym warto uważać – gapiostwo może drogo kosztować!
Na Zalewie Wiślanym przebiega granica Polski z Federacją Rosyjską – przypomina Straż Graniczna. Wszystko po to, by uczulić gapowiczów, którzy przypadkowo wpływają na rosyjskie wody. Taki krótki wypad za granicę może słono kosztować.
Sezon w pełni, turystów i żeglarzy nie brakuje też na Zalewie Wiślanym. Dlatego Straż Graniczna przypomina, że na zalewie przebiega granica Polski z Federacją Rosyjską. Jest ona oznakowana i monitorowana, mimo to zdarza się, że żeglarze nielegalnie ją przekraczają.
– Kiedy nasz patrol dostrzega taką jednostkę najpierw podaje komunikat przez radio, w którym nawołuje do zawrócenia i powrotu na nasze wody terytorialne. Tłumaczenia ludzi są różne. Najczęściej mówią, że się zgubili, nie znają tego akwenu albo, że źle odczytali mapę – mówi Tomasz Gruchalla z Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku.
Strażnicy są nieugięci, a niewiedza nie jest żadnym wytłumaczeniem. Taki krótki wypad „za granicę” słono kosztuje. Za nielegalne przekroczenie granicy grozi mandat w wysokości nawet 500 zł.
Tymczasem, żeby uniknąć przykrych konsekwencji wystarczy wcześniej zgłosić w porcie (we Fromborku lub Elblągu – przyp. red.) zamiar przekroczenia granicy. Dlatego tuż przed wakacjami Straż Graniczna rozwiesiła w portach, marinach, przystaniach i klubach żeglarskich Zalewu Wiślanego specjalne plakaty. Informują one o obowiązkach i ewentualnych konsekwencjach związanych z przebywaniem w rejonie granicy państwowej oraz jej przekraczaniem.
W tym roku na Zalewie Wiślanym interweniowano już cztery razy, ostatnio 10 lipca. Wówczas kapitan jachtu przekroczył granicę, wpływając na około 100 m na teren Federacji Rosyjskiej. Po kilku minutach 56-latek zawrócił jednostkę, po polskiej stronie czekali już na niego funkcjonariusze Straży Granicznej.
– Mężczyzna tłumaczył, że nie dość dobrze znał akwen Zalewu Wiślanego i nieprawidłowo odczytał mapy. Za przekroczenie granicy państwowej wbrew przepisom został ukarany mandatem w wysokości 300 zł – informuje Gruchalla.
Z kolei zimą zdarzało się, że na zamarznięty zalew wjeżdżały nawet samochody.
źródło: TVN24
0 komentarzy