Ile zyska Elbląg z pieniędzy rządowych, a ile tracił systematycznie w ostatnich latach? O tym mówił prezydent Wróblewski i wiceprezydenci podczas konferencji prasowej w Ratuszu Staromiejskim.
– Byłem zdumiony tym, co usłyszałem poprzez media na konferencji prasowej posła Jerzego Wilka, w którym mówił o Funduszu Inwestycji Samorządowych i 5,9 mln złotych, które z tego Funduszu Elbląg miałby pozyskać – mówił prezydent Wróblewski.
– Przyjmując, że jesteśmy miastem 100 tysięcznym, to na jednego mieszkańca rząd zabrał w przeciągu pół roku około 1000 zł. Na ten temat ze strony posłów i radnych PiS była cisza. Rada Miejska występowała i do premiera i ministra edukacji, występowałem też ja informując, że następuje drastyczne zmniejszenie budżetu. Teraz słyszę o Funduszu Inwestycji Samorządowych. Na te 5,9 mln zł, które Elbląg może pozyskać trzeba nałożyć kwotę 1000 zł, którą na jednego mieszkańca zabrano. Jeżeli miasto ma otrzymać 5,9 mln zł, a tym samym przeciętnie jeden mieszkaniec 59 zł, to chcę zapytać kiedy odda nam się resztę, bo brakuje jeszcze 940 zł, by było na zero. Pana posła Wilka proszę więc o wytłumaczenie, gdzie te 94 mln zł które mamy mniej? – pytał prezydent.
Jak wskazał Witold Wróblewski, w 2018 rząd wprowadził podwyżki 5,35% dla nauczycieli i one kosztowały miasto 4,5 mln zł, a dostaliśmy zwiększenie dotacji tylko o 1,4 mln zł. W 2019 roku planowane podwyżki spowodowały wzrost kosztów na oświatę w sumie o 16,5 mln zł.
W 2020 roku zapowiadane są kolejne podwyżki, na koniec roku saldo niepokrytych kosztów na oświatę wyniesie około 30 mln zł. Podwyżki zapowiada rząd, a samorząd dostaje niewielką tylko rekompensatę – wskazywał Wróblewski. – Proszę rząd o oddanie tego co zabrał, a raczej nie dofinansował.