Radni przeciwni likwidacji Pogotowia Socjalnego. Wystosowali list do prezydenta miasta
Radni miejscy – Piotr Opaczewski i Bogusław Tołwiński stanowczo protestują przeciwko decyzji Rady Miasta w sprawie likwidacji Pogotowia Socjalnego w Elblągu.
O tej sytuacji pisaliśmy tu:
Radni likwidatorzy. To Oni zdecydowali o zamknięciu Pogotowia Socjalnego
Dwóch radnych – Piotr Opaczewski i Bogusław Tołwiński wystosowało apel do prezydenta Witolda Wróblewskiego.
„Podczas sesji 16 kwietnia Rada Miejska zdecydowała o likwidacji Pogotowia Socjalnego (PS) w Elblągu, instytucji, która istnieje w naszym mieście od 50 lat. Prezydent Witold Wróblewski specjalnie zwołał w tym celu sesję nadzwyczajną, mimo, iż tydzień później miała się odbyć kolejna sesja zaplanowana dużo wcześniej. W związku z tym nie odbyła się Komisja Zdrowia i Spraw Społecznych, a radni nie mogli kompleksowo zapoznać się z sytuacją. Ponadto pracownicy PS w tych okolicznościach nie mieli szansy na zaprezentowanie swojego stanowiska.
Naszym zdaniem w trakcie sesji sformułowano wiele krzywdzących opinii o postawie pracowników i ich jakoby bezpodstawnej odmowie wykonania służbowego polecenia. Apelujemy do Państwa o ponowne przyjrzenie się tej sprawie i wzięcie pod uwagę wszystkich okoliczności.
W trakcie sesji Witold Wróblewski odrzucił wniosek o wycofanie tej uchwały z porządku obrad i tym samym uniemożliwił rzetelne wyjaśnienie spornej sytuacji z dnia 31 marca. W konsekwencji niewystarczającej wiedzy na ten temat podjęto decyzję o likwidacji całej placówki oraz wszystkich miejsc pracy zatrudnionych w niej osób. Kluczowe dla ostatecznego rozstrzygnięcia okazało się tylko stanowisko władz miasta. To niedopuszczalne.
W dniu 16 kwietnia osobiście spotkaliśmy się i rozmawialiśmy z pracownikami PS. Oto ich wersja zdarzeń. 16 marca Wiceprezydent Michał Missan w piśmie skierowanym do Jarosława Bewicza, kierownika PS poinformował, że w nawiązaniu do polecenia Wojewody placówka ma zaprzestać przyjmowania osób bezdomnych oraz nietrzeźwych i stać się placówką, do której kierowane będą osoby z podejrzeniem zarażenia koronawirusem. Kierownik został zobowiązany do przygotowania zakładu oraz personelu na taki przypadek. Niestety z niewyjaśnionych przyczyn ta informacja nie dotarła do pracowników.
Tego samego dnia Kierownik Bewicz przesłał do Departamentu Zdrowia i Spraw Społecznych zapotrzebowanie na środki ochronne – 154 komplety środków ochrony osobistej i 70 litrów środka do dezynfekcji (zał.). Kilka dni później do placówki dostarczono jednak tylko dwa kombinezony malarskie oraz opakowanie maseczek.
17 marca w PS pojawili się pracownicy Departamentu Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego. Ustalono, że personel placówki nie będzie miał praktycznie w ogóle kontaktu z ewentualną osobą zarażoną, miał tylko otwierać drzwi odpowiednim służbom. Pracownicy od początku wyrażali wątpliwości co do takiego postepowania, gdyż każdą osobą trafiającą do ich placówki mają obowiązek zaopiekować się w sposób bezpośredni. Lekarz placówki musi taką osobę zbadać, a personel zapewnić jej pełne i ciągłe bezpieczeństwo. Należy dodać, iż tych obowiązków nie da się wypełnić bez bezpośredniego fizycznego kontaktu.
Trzy dni później Urząd Miasta przekazał placówce prośbę o ponowne przyjmowanie osób nietrzeźwych z terenu Elbląga. Mogłoby zatem dojść do sytuacji, w której w PS przebywałyby zarówno osoby w czasie kwarantanny stanowiące zagrożenie oraz osoby zdrowe. Jednymi i drugimi osobami miała nadal opiekować się ta sama załoga (bez odpowiedniego przeszkolenia i zabezpieczenia w środki ochronne). Zgodnie z przepisami przy obsłudze jednej osoby zaangażowane są trzy osoby, a jednostka nadal miała na stanie tylko dwa kombinezony malarskie.
W nocy 31 marca policja poinformowała depozytariusza PS, że mają przyjąć osobę nietrzeźwą i bezdomną z podejrzeniem zarażenia wirusem. Pracownicy po rozmowie telefonicznej z kierownikiem oraz z pracownikiem Urzędu Miasta poinformowali, że nie przyjmą takiej osoby ponieważ nie są w stanie zapewnić jej i sobie zgodnego z przepisami poziomu bezpieczeństwa. W tym czasie w placówce dyżurowały trzy osoby wyposażone w dwa tylko kombinezony malarskie.
Nadmienić należy, że w placówce nie odbyło się żadne szkolenie z zakresu postępowania przy kontakcie z koronawirusem oraz nie przygotowano żadnych procedur na taki wypadek. W naszym przekonaniu przekazane przez władze środki ochronne były zdecydowanie niewystarczające. Z tego powodu całkowicie zrozumiałe są podjęte przez pracowników decyzje.
Apelujemy po raz kolejny do Prezydenta Witolda Wróblewskiego oraz do radnych Rady Miejskiej o wstrzymanie likwidacji placówki oraz powołanie komisji celem wyjaśnienia całej tej sytuacji. Uważamy, że zrzucenie całkowitej odpowiedzialności na pracowników placówki jest krzywdzące i niesprawiedliwe, a ukaranie wszystkich utratą pracy nieetyczne i niedopuszczalne.
Załączamy pismo Pana Wiceprezydenta Missana do kierownika Jarosława Bewicza, email z zapotrzebowaniem środków ochronnych dla pracowników wysłany do UM 16 marca, zdjęcie dostarczonych środków oraz notatkę sporządzoną przez depozytariusza PS w dniu 31 marca”.
0 komentarzy