Wieczorem, 24 czerwca, przy ul. Malborskiej w Elblągu doszło do niebezpiecznej sytuacji, która mogła zakończyć się tragicznie. Starsza kobieta, będąca w stanie silnego upojenia alkoholowego, leżała bezwładnie na jezdni z widoczną raną głowy. Wokół niej — przechodnie, kierowcy, codzienny ruch. Wszyscy mijali ją obojętnie.
Właśnie wtedy, mimo że przebywał na urlopie, zareagował funkcjonariusz Straży Miejskiej. Jego postawa zasługuje na najwyższe uznanie.
Strażnik natychmiast przeniósł kobietę w bezpieczne miejsce na chodniku, udzielił pierwszej pomocy i wezwał służby ratunkowe. Nie poprzestał jednak na telefonie — przez cały czas utrzymywał kontakt z dyspozytorami, koordynując działania do momentu przyjazdu karetki. Dzięki jego zdecydowanej reakcji pomoc dotarła szybko, a kobieta została zabrana do szpitala.
— To przykład postawy, jakiej wszyscy powinniśmy się uczyć. Profesjonalizm, empatia i gotowość do działania — nawet poza godzinami służby — podkreślają przedstawiciele elbląskiej Straży Miejskiej.
Sytuacja ta rzuca światło na szerszy problem: zobojętnienie społeczne. Jak relacjonowali świadkowie, wielu przechodniów i kierowców mijało leżącą kobietę, nie udzielając jej żadnej pomocy. Dopiero interwencja strażnika miejskiego zmieniła bieg zdarzeń.
W czasach, gdy tak często narzekamy na brak solidarności i obojętność wobec potrzebujących, ta historia przypomina, jak ogromne znaczenie ma zwykła ludzka reakcja. Bo nie trzeba być na służbie, by pomagać — wystarczy mieć serce na właściwym miejscu.