Ryszard Klim: Prorozwojowy kierunek Elbląga przedstawia jedynie Edmund Szwed

Na polu dyskusji pro-rozwojowej pozostał z ambitnym i kompleksowym podejściem do głównych bolączek Elbląga jedynie P. Edmund Szwed, z pokaźnym poparciem w poprzednich wyborach. Jako prezydent skorzystałbym z podpowiedzi – pisze były radny miejski Ryszard Klim.

Współczesny Elbląg ma jeszcze szansę stać się samorządową Wspólnotą- Mieszkańców, Rady Miejskiej i Prezydenta?

Stanisław Bareja swoim „Misiem” stworzył dzieło uniwersalne. „Nową świecką tradycję” potraktowaną z ironią i ukazującą ówczesne absurdy, można przypisać do naszych absurdów przy procedowaniu budżetu, wykluczających społeczeństwo obywatelskie. To już nasza „tradycja”. Budżety są prerogatywą Prezydenta, ale uchwala Rada Miejska. Co ma do powiedzenia, pokazała nieudana „pseudodebata”.

Katalog próśb drobnej kategorii, którymi władza wykonawcza premiuje. A od społecznej strategii budżetowej- wara. Podczas sesji wyłamał się radny Bogusław Tołwiński.

Popieram stwierdzenie, że budżet nie jest z gumy. To po co ośmieszająca „debata”, rozciągająca ? Budżet to efekt stanu wiedzy o mieście, jego mocnych i słabych stronach, zagrożeniach, programach i strategiach. Także o potrzebach i oczekiwaniach mieszkańców. Opracowywanie jest najważniejszą okazją doskonalenia Wspólnoty i dochodzenia do priorytetów. Odrzucono tą szansę.

Budżet uchwalono, a mieszkańcy stali się tłem. Nie nawiązuję do wielomilionowego Sao Paulo ze społeczną procedurą dochodzenia do budżetu. Bliżej mamy Szczecin z wielopoziomową drogą. Elblążanie dają wyraz swojej frustracji na łamach portali. Po trzech miesiącach po postawieniu na najlepsze programy powinni optymistycznie kibicować ich efektywnemu i terminowemu wdrażaniu.

Podczas sesji nie słyszeliśmy entuzjazmu twórców programów: „rozpoczęliśmy”. Czy początek kadencji stał się okazją do udoskonalenia statutowej więzi z Wyborcami ?

Wybieralne władze wchodzą w „kokon” konspiracji. Trwa proces organizacyjnego pozorowania relacji. Przesłania się społeczne powołanie internetowymi platformami i stronami, jakby to wyborca miał poszukiwać radnych, a nie odwrotnie. Przepraszam radnych za uogólnienia, bo przecież wielu cenię.

Wasza uchwałodawcza siła została jednak spacyfikowana. Przytoczyłbym wiele miast wobec pytania o wzorcowość przyjmowanych tam rozwiązań wzmacniających trzy części składowe Wspólnot.

Chciałbym, ale niestety nie przywołałbym Elbląga. Nie uzurpuję sobie prawa do jednoznacznej, publicznej odpowiedzi na tytułowe zapytanie, chociaż „prywatnie” ją posiadam. Kolega z samorządu zarzucił mi, że pozuję na „jedynego sprawiedliwego”.

Może więc zdanie elblążan rozpocznie publiczną dyskusję nad Miastem. Jakim bowiem miastem ma być Elbląg? Tej podstawowej dla treści budżetu odpowiedzi dotąd nie udzielono, a budżet uchwalono. Mamy za sobą kilkuletnią ciszę intelektualną. Różnicująca wymiana poglądów była za prezydentury G. Nowaczyka. Centrum regionalne, turystyka, specjalności gospodarcze?

Liberalizm ówczesnej ekipy był jednak nie do zniesienia. Skończyło się wiadomym. Przeciwstawna dyskusja była też w l. 2013-2014. Od 2015 roku nie rozmawiano. Na wejściu ożywiły się ugrupowania lokalnej aktywności społecznej. Zanikły, bo to syzyfowa praca.

Na polu dyskusji pro-rozwojowej pozostał z ambitnym i kompleksowym podejściem do głównych bolączek Elbląga jedynie P. Edmund Szwed, z pokaźnym poparciem w poprzednich wyborach.

Jako prezydent skorzystałbym z podpowiedzi. Jeżeli nie zgadzałbym się, to niech to zaistnieje podczas merytorycznej wymiany, przyjmującej, poprawiającej czy ukazującej niemożność.

Wejściu w nową kadencję sprzyjały dwie jakości, do których „przygotowywano” się ( podobno).

  1. Modernizacja „S-7”. Samochodem w pół godziny, ale do współpracy jazda „po staremu”. Nie ulegam iluzjom o automatycznych korzyściach . Jednak dla Elbląga to otwarcie na inny świat: Związek

Metropolitalny Trójmiasta, Pomorska Strefa, Park, nauka i biznes, międzynarodowe firmy. Było zainteresowanie Elblągiem i terenami przyległymi do „S-7” i „S-22”. Było!!!

Przeżywamy niewyobrażalną gdańską tragedię. Z refleksją. Ileż? -moglibyśmy skorzystać obcując z ludźmi otwartości, wysokiej kultury osobistej, życzliwych wobec podwładnych i przez nich szanowanych, wsłuchującymi się w głos społeczny, wychodzącymi spod gabinetowego „żyrandola”, potrafiącymi zebrać dookoła siebie kompetentny zespół. Ale to też inny świat. Jest obawa przed nim , bo mógłby naruszyć archaicznie pojmowane poczucie władzy?

Tragedia ukazała, do czego prowadzi nienawiść społeczna i hejt.

Elbląg w tej dziedzinie stał się poligonem tolerancji wobec hejterów wywodzących się ze spółki komunalnej. Można było bezkarnie hejtem i podłą stroną oczerniać, pomawiać radnego sądowo, kolportować oszczercze ulotki, a po wyborach -nocne telefony od prominenta ciepłowniczego podczas libacji. Wszystko przy poczuciu bezkarności. Układ właścicielski nie słyszał i nie widział.

  1. I kolejna jakość, ale także związana z pytaniem: jaki ma być Elbląg? A więc „przekop” Mierzei Wiślanej. Z mnóstwem różnicujących stanowisk. Czuję , że Zalew z Wiślanego stanie się Czarnym z powodu milionów metrów „przerobionego” mułu”. Władza państwowa jest zdeterminowana, i „przekop” raczej będzie. Elbląg ma skorzystać, ale jak? Najbardziej może turystyka, bo i kanał Elbląski, i Stare Miasto – smutne, poza dniami imprez. Także smutna rzeka Elbląg. Dziesiątki lat przekonujemy, że bez zabudowy Bulwaru Elbląg „jest odwrócony” od swojej rzeki. Mamy namiastkę. Na Wyspie Spichrzów kolejny „szklany dom” w ramach projektu „Fabryka”. Oczekiwania także podobne do mirażu EPT. Bardziej adekwatną byłaby nazwa „Manufaktura”.

Nie wyprzedzono więc możliwości, nie towarzyszono im, nie podjęto wyzwań. Kadencja i kampania wyborcza ukazały „chowanie”, ale i lenistwo, aby wydobyć dowody regresu Elbląga. Wiele rankingów. Zawsze koniec stawki: dochody, bogactwo, praca, mieszkania, środowisko, zdrowie, bezpieczeństwo, społeczność, czas wolny, samorząd, bytowanie.

O dramacie demograficznym Elbląga było często.

Elbląg 2009- przewaga populacji młodych. Powyżej 65 roku życia było 12,37% mieszkańców. Do 2020 roku będzie ich ok. 30 %. Ten główny problem społeczny zawarto w programie wyborczym dzisiejszych władz . Mam jednak prawie pewność, że zdrowie i usługi opiekuńcze seniorów wyborczo wyprowadzono w „maliny”.

Może obarczam władzę samorządową nadmiernymi oczekiwaniami? Nadrzędną w samorządzie jest zasada pomocniczości( „subsydiarności”). Przyjmuje ona człowieka za podstawowy podmiot wszelkich spraw. Instytucje powinny funkcjonować jedynie jako pomocnicze w stosunku do działań i potrzeb poszczególnej osoby. Zatem gmina ma się zajmować tym, czego pojedynczy człowiek, wraz z rodziną, nie może wykonać. Nie zliczę moich wezwań do uzupełnienia technokratyzmu humanizmem- podstawą wdrażania zasady pomocniczości.

Porównuję dwa samorządy w kontekście sprawowania władzy. „Zawodowa” władza wykonawcza głucha wobec masowych społecznych oczekiwań zaprzestania „dociskania” kieszeni mieszkańców przez szczególnie traktowane władze spółki ciepłowniczej. Jaki to samorząd?

Drugi samorząd. Człowiek bez doświadczenia w kierowaniu dużym miastem, pokonuje wieloletni establishment (na wzór elbląskiego).

Rozumie, że spółki komunalne mają ważki wpływ na bytowanie mieszkańców. Zapewnia przejrzystość, obniża rozbuchane uposażenia, zmniejsza biurokrację, ogranicza znane u nas zbędne wydatki, członkowie RN- konkursy. Prosiłem niejednokrotnie o „podpatrzenie” samorządności słupskiej wypracowanej przez prezydenta Roberta Biedronia. Za daleko jednak mamy do Gdańska, a co dopiero do Słupska.

I kończąc budżetem 2019. Z dotychczasowej wiedzy wynika, że jego społeczna treść jest odległa od zasady pomocniczości. Bez krytycznej analizy budżetu 2019 o budżetach kolejnych lat będziemy się nadal dowiadywali w dniu ich uchwalenia. Czekam na odpowiedź na moje wystąpienie. Czas na kolejny materiał : „Program wyborczy a uczciwość samorządowca”.

Czy współczesny Elbląg ma jeszcze szansę stać się samorządową Wspólnotą – Mieszkańców, Rady Miejskiej i Prezydenta?

Ryszard Klim

1 komentarz

  • Marek elblaski Reply

    6 lutego 2019 at 10:55

    Panie Klim,w wielu kwestiach zgadzam się z pańską opinią,bo współpraca z Trójmiastem to sprawa tak oczywista ,jak niebo i ziemia,tylko Bedroń to zły przykład do naśladowania,to cwaniak ,dla którego Słupsk był swoistą trampoliną aby zaistnieć.

Napisz komentarz

Login

Welcome! Login in to your account

Remember me Lost your password?

Don't have account. Register

Lost Password

Register