Warmia i Mazury należą do tych regionów kraju, w których zachorowań jest najwięcej. W tym roku bąblowicę zdiagnozowano u 7 osób. W poprzednim było ich 12 – informuje Radio Olsztyn.

Radosław Gruss z Warmińsko-Mazurskiego Sanepidu przekonuje, że problem jest i to poważny, bo pasożytów przenoszących groźną dla ludzi chorobę nie pozbędziemy się lekko przepłukując zebrane w lesie jagody czy poziomki.

Umycie musi być dokładne, z użyciem letniej wody. Zasada ta dotyczy nie tylko owoców zbieranych w lesie – ale także na naszych działkach. Tam także lisy, które są nosicielami tego pasożyta, mogą się zakradać nocą.

Pacjenci najczęściej dowiadują się, że mają bąblowicę podczas badania USG. Choroba ta wiąże się także z lekami, które trzeba przyjmować do końca życia. Czasem konieczny może się okazać także przeszczep wątroby.

Źródło: Radio Olsztyn.