Żeby dostać się do szpitala…trzeba być zdrowym! Chory nie ma żadnych szans!
To temat do poważnej debaty nad celowością takiego zabiegu. Bo właśnie wiele na to wskazuje, że dyrekcja Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu celowo wprowadza selekcję naturalną. Do tego szpitala dostaną się tylko ludzie zdrowi, lub w miarę w dobrej kondycji zdrowotnej. Poważnie chorzy nie mają na to szans!
Wszystko zaczęło się od skierowania. Lekarz medycyny rodzinnej, zaniepokojony piorunująco postępującymi objawami i podejrzeniem guza mózgu, wypisał naszej Czytelniczce skierowanie do szpitala, na oddział neurologiczny. Ponieważ poprzez proces chorobowy kobieta nie jest już w stanie samodzielnie funkcjonować, do szpitala udał się z nią syn.
– Podejrzewał guza, niepokojące objawy bardzo szybko się nasilały – pisze nasz Czytelnik.
Czwartek
Zaraz po wizycie u lekarza rodzinnego, który natychmiast kazał jechać do szpitala i zrobić szeroką diagnostykę, nasz Czytelnik pojechał najpierw do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu.
– Czytałem, że czasami wyznaczają różne terminy przyjęć na oddział, często nie ma wolnych łóżek. Wziąłem więc skierowanie i udałem się do Izby Przyjęć, aby tam uzyskać informacje – mówi nam. – Na miejscu lekarka poinformowała mnie, żeby najlepiej przyjechać jutro rano, o godz. 8.00, ponieważ nim moja mama trafi na oddział, musi przejść badania kontrolne. Dopiero po tych badaniach i konsultacji z lekarzem specjalistą… zapadnie decyzja czy moja mama trafi do szpitala czy nie. Trochę mnie to zdziwiło.
Piątek
Nasz Czytelnik stawił się chorą mamą w piątkowy poranek w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Elblągu. Zaopatrzony w skierowanie od lekarza rodzinnego udał się na Izbę Przyjęć.
– Zaskoczył mnie spory tłum ludzi siedzących i stojących w poczekalni. Kiedy zadzwoniłem do drzwi, otworzyła pielęgniarka, zabrała skierowanie i kazała czekać. Od tego momentu to słowo – „czekać” będzie powtarzane dość często w tym szpitalu – pisze nasz Czytelnik.
Czekano więc najpierw około 40 minut na przyjęcie kobiety i przeprowadzenie badań. Po pobraniu krwi i wykonaniu tomografu komputerowego, wypuszczoną ją z Izby Przyjęć i kazano…czekać. Najpierw na wyniki.
– Czekaliśmy więc My, oraz inni pacjenci, niektórzy – co było widać – dość poważnie chorzy. Czuli się źle, narzekali na ból i dyskomfort. Ponieważ na tej poczekalni musieli albo siedzieć na plastikowych krzesłach albo stać. Kuriozum to kobieta, która trafiła tu ze złamaniem nogi i skierowaniem do szpitala. Również, w bólu, musiała siedzieć na krześle, a co jakiś czas była proszona…aby udała się do różnych miejsc szpitala na kolejne badania. Kobieta więc kuśtykała o kulach sycząc z bólu…
Wyniki spłynęły około godz. 12.00-13.00 (wcześniej się nie da, tak pracujemy, nie nasza wina, nie My tak to ustalaliśmy, nie do nas te pretensje, dyrekcja jest w holu głównym – słowa pielęgniarek do chorych czekających na korytarzu Izby Przyjęć).
– Mama, starsza kobieta, cierpiała siedząc na krześle, chciała wyjść na powietrze, lub udać się do domu – pisze nasz Czytelnik. – Kiedy pytałem pielęgniarek z Izby Przyjęć co dalej, dowiedziałem się, że…mamy czekać, zawołają. W końcu zawołali i dowiedzieliśmy się, że będzie konieczna konsultacja z neurologiem. To ten lekarz miał zadecydować, czy mimo skierowania od lekarza ogólnego, mama będzie leczona w szpitalu. Na tego lekarza się nie doczekaliśmy. Mama nagle źle się poczuła, było jej duszno, koniecznie chciała się położyć. Pytałem, kiedy pojawi się neurolog i usłyszałem, że…nie wiadomo i znów „trzeba czekać”. Lekarz został powiadomiony o konieczności konsultacji, jednak się nie pojawiał. Mama w piątek na Izbie Przyjęć spędziła ponad 5,5 godziny nie mogąc się doczekać na lekarza. Wróciliśmy do domu zrezygnowani. Dodam, że nie byliśmy jedyni. Kilka osób również zrezygnowało, nie mogąc doczekać się innych lekarzy specjalistów, którzy byli wzywani do ich przypadków na konsultacje.
Poniedziałek
Ponieważ kobieta miała już wykonane wszystkie badania, nasz Czytelnik postanowił z mamą wrócić ponownie do szpitala, aby w końcu spotkać się z lekarzem neurologiem, który podejmie decyzję czy mama znajdzie się w szpitalu.
– Czekaliśmy od godziny 9.00 do prawie 15.00. Sytuacja znów się powtórzyła. Lekarka wzięła mamy wyniki, zbadała ją i …zleciła ponownie konsultację neurologiczną. Tylko, że praktycznie od godz. 10.00 do godz. 14.30 żaden lekarz się nie pojawił. Pielęgniarki z Izby Przyjęć rozkładały bezradnie ręce i tłumaczyły, że one prosiły o konsultacje lekarzy. Kiedy więc pojawi się neurolog? Tego nikt nie wie…- pisze nasz Czytelnik. – W podobnej sytuacji były inne osoby. Padały pytania kiedy przyjdzie lekarz, jak długo mamy czekać, nie da się tu już wytrzymać. Te same odpowiedzi – nie wiemy, trzeba czekać, mamy mało lekarzy i trzeba czekać… Widziałem kobietę, która prawie mdlała na krześle w poczekalni, czekając na wyniki i konsultacje lekarskie. Tym osobom nie zapewniono nawet kubka zimnej wody. Siedzieli wszyscy w małej, dusznej poczekalni, nie wiedząc przez wiele godzin czy zostaną w szpitalu czy też lekarz odeśle ich do domu.
Nasz Czytelnik zabrał w końcu wyniki mamy i pojechali znów do domu.
– Mama już nie mogła wytrzymać. Starsza kobieta, z poważnymi zaburzeniami neurologicznymi, nie mogła zrozumieć dlaczego ciągle ma siedzieć na krześle i czekać. Tyle godzin dla niej to stanowczo za dużo. Udamy się prywatnie do lekarza neurologa, nie mamy wyjścia. Ja zaś mam pytanie do dyrekcji tego szpitala: czy to swoista selekcja naturalna, aby najbardziej schorowani ludzie nie mogli dostać się do placówki, tym samym nie obciążając nadmiernie budżetu placówki? Bo dostać się mogą tylko ludzie zdrowi, w dobrej kondycji, którzy wytrzymają wielogodzinne czekanie na krześle lub stojąc przy ścianie. Tych pewnie w końcu lekarz specjalista odeśle do domu…bo skoro mogli tyle czekać nie muszą leżeć w szpitalu.
To jest skandal i wstyd dla dyrekcji Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu, że w tych czasach, kiedy mówi się o konieczności szybkiej diagnostyki lekarskiej i skutecznym leczeniu, pacjenci ze skierowaniem na szpitalny oddział, z podejrzeniem poważnej choroby mózgu, nie mogą doczekać się konsultacji medycznej. Bo to właśnie swoisty lekarz specjalista-selekcjoner, decyduje czy dany pacjent powinien być leczony w szpitalu, czy zostanie odesłany do poradni specjalistycznej. Tylko, że niewielu pacjentów naprawdę poważnie chorych jest w stanie przejść wielogodzinną selekcję na Izbie Przyjęć Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu. Może więc Pani Dyrektor zainteresowałaby się tym, co się tam dzieje, zamiast udzielać się politycznie przed telewizyjnymi kamerami?
0 komentarzy