Kampania wyborcza. Elbląscy politycy powinni wziąć przykład z kolegów z Lublina

Za chwilę wystartuje jedna z najbardziej brutalnych kampanii wyborczych do samorządu. Choć elbląscy politycy odżegnują się od prowadzenia „brudnych działań”, takie z pewnością się pojawią. Tymczasem w Lublinie odbywa się próba budowy ponadpartyjnego porozumienia dla miasta.

To będzie jedna z najbardziej brutalnych kampanii wyborczych do samorządu. Z kilku względów. Po pierwsze – przed samorządowcami dłuższa, pięcioletnia kadencja. Platforma Obywatelska wystawia własnego kandydata, i choć może nie liczy na zwycięstwo, to chciałaby Michała Missana wprowadzić chociaż do drugiej tury. Prawo i Sprawiedliwość, na fali wysokich notowań sondażowych oraz własnego rządu chce postawić „kropkę nad i” i wygrać wybory samorządowe. Zwłaszcza tu, w Elblągu, mieście bardzo bliskim Jarosławowi Kaczyńskiemu. Wreszcie obecnie urzędujący prezydent miasta, Witold Wróblewski, choć wystartuje z własnego komitetu wyborczego to pewne jest, że otrzyma wsparcie Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Nie wiemy na razie kogo wystawi do walki o prezydenturę miasta Kukiz 15 oraz SLD – choć wiceprezydent Janusz Nowak zapowiadał oficjalnie, że Sojusz poprze Wróblewskiego, to nie jest pewne czy jest to stanowisko partii.

Jak więc widać, elbląska scena polityczna mocno się rozdrobniła i to powoduje, że kampania wyborcza może być naprawdę ostra.

Tymczasem w Lublinie pojawiła się całkiem inna tendencja. Na zasadzie powiedzenia „zgoda buduje, niezgoda rujnuje”.

Prezydent Lublina Krzysztof Żuk, który jest przewodniczącym PO w regionie lubelskim, w nadchodzących wyborach samorządowych będzie startował z własnego komitetu wyborczego. Na listach kandydatów do rady miasta tego komitetu mają się znaleźć osoby z różnych środowisk.

Żuk już wcześniej zadeklarował, że będzie się ubiegał o reelekcję. Od grudnia ub. roku pełni on funkcję przewodniczącego Platformy Obywatelskiej w regionie lubelskim. Poinformował, że w wyborach samorządowych będzie startował z własnego komitetu wyborczego, na którego listach mają się znaleźć kandydaci do rady miasta z różnych ugrupowań politycznych, ale też działacze społeczni niezwiązani z żadną partią.

„Chcemy, żeby na liście kandydatów do rady miasta znaleźli się ludzie nie tylko związani z partiami politycznymi, ale też aktywiści, społecznicy związani z różnymi środowiskami (…) Jest dużo osób, z nimi rozmawiam, którzy byliby znakomitymi kandydatami na radnych, a nie są w żaden sposób identyfikowani z partiami politycznymi czy z życiem politycznym i dla nich ten komitet wyborczy jest dobrym rozwiązaniem” – powiedział Żuk.

Żuk powiedział, że PO nie wystawi w wyborach samorządowych w Lublinie „konkurencyjnej” listy kandydatów do rady miasta. Podkreślił, że decyzje ws. wyborów samorządowych „na szczeblu poniżej sejmików” leżą w gestii lokalnych liderów partii.

 

0 komentarzy

Napisz komentarz

Login

Welcome! Login in to your account

Remember me Lost your password?

Don't have account. Register

Lost Password

Register