Kobieta zmarła po porodzie. Czy szpital próbuje tuszować błędy lekarzy?

Wstrząsająca i tragiczna sprawa z roku 2010 ponownie odżywa, za sprawą uporu pani Jolanty, siostry zmarłej po porodzie dziecka 24-letniej Anny W. Mimo, iż prokuratorzy umorzyli śledztwo w tej sprawie, kobieta nie poddała się i sama dotarła do dowodów, które mogą wskazywać na błąd lekarski. Szpital odmawia komentarza w tej sprawie.

 

Zachęcamy do obejrzenia wstrząsającego materiału programu „Obserwator TVP” w tej właśnie sprawie.

24-letnia Anna W. marzyła o posiadaniu dzieci. Jednak właśnie ciąża i poród zakończyły się dla niej tragicznie. Z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu nie wyszła już żywa. Wiele wskazuje na to, że mogło dojść do tragicznego błędu lekarskiego, w wyniku którego pani Anna straciła życie.

To właśnie tam rozegrały się ostatnie, dramatyczne chwile w życiu młodej kobiety. Kiedy Anna W. trafiła na porodówkę, skarżyła się na duszności. Lekarze wykonali badanie EKG. Z zapisu tego badania biegła powołana przez prokuraturę nie doszukała się jednak żadnych groźnych objawów chorobowych. Ponieważ poród się opóźniał lekarze podjęli decyzję o wykonaniu „cesarskiego cięcia”. Dziecko urodziło się zdrowe, a lekarze zdecydowali, że matkę przewiozą na oddział kardiologiczny. Tam kobieta nie odzyskała już przytomności i nad ranem stwierdzono jej zgon.

Mimo prowadzonych czynności przez elbląską Prokuraturę Rejonową, śledztwo zostało umorzone. Córka pani Anny trafiła pod opiekę jej siostry – Jolanty. Kobieta, mimo iż musiała wychowywać córkę siostry i jej poświęcić teraz uwagę, nie zapomniała o tej tragedii. W 2013 r. wystąpiła do Prokuratury Rejonowej w Elblągu o udostępnienie jej dokumentacji tej sprawy. Wówczas, jak mówi, przeżyła szok.

– Opinia powołanej biegłej wskazuje, że trzy czwarte dokumentacji medycznej mojej siostry jest nieczytelnych. Do tego wyniki z godziny 11.22 i 11.23 nie należą do mojej siostry, tylko do jakiegoś innego pacjenta – mówi pani Jolanta.

Pani Jolanta ustaliła, kto w tym feralnym dniu przebywał na oddziale kardiologicznym razem z jej siostrą. Okazało się, że to mężczyzna po świeżo przebytym zawale. Do tego właśnie jego wyniki znalazły się w dokumentacji medycznej zmarłej Anny W! Czy kobiecie podano leki przeznaczone dla innego pacjenta?

Pani Jolanta podjęła śledztwo na własną rękę i odszukała tego mężczyznę, który udostępnił jej swoją dokumentację medyczną.

Na tej podstawie elbląską prokuratura bada obecnie znów sprawę w kierunku ponownego wznowienia śledztwa. Śledczy przyznają, że pojawiły się nowe okoliczności i dowody. Są pewne wątpliwości, czy nie doszło do pomyłki w dokumentacji medycznej.

Wojewódzki Szpital Zespolony w Elblągu odmawia komentarza i nie chce rozmawiać z dziennikarzami. Samo podejście lekarzy do dziennikarzy, którzy pytają o sprawę jest szokująca. Nawet lekarka, która prowadziła akcję ratunkową Anny W. nie pamięta tej sytuacji i odmawia rozmowy.

Do tej sprawy będziemy wracali.

0 komentarzy

Napisz komentarz

Login

Welcome! Login in to your account

Remember me Lost your password?

Don't have account. Register

Lost Password

Register