Według naszego Czytelnika elbląskie schronisko dla zwierząt odmówiło wyjazdu do ciężko rannego psa w Kamionku Wielkim. Elbląski OTOZ Animals dementuje te informacje. Było całkiem inaczej.
Wczoraj otrzymaliśmy informacje od naszego Czytelnika, który podczas spaceru w okolicach Kamionka Wielkiego znalazł zaplątanego we wnyki, rannego psa.
– Dziś rano wybrałem się na spacer do Kamionka Wielkiego, puste pola, bagna, krzaki. Z uwagi, że lubię obserwować przyrodę, robię sobie czasem takie wycieczki. Nagle zobaczyłem psa przy drzewie, podszedłem bliżej . Pies stał zaplątany we wnykach, drut oplątał psa wokół głowy a druga jego część przecinała mu policzki. Widać było, że pies stał tam od kilku dni, głowa była cała zapuchnięta, miał rany wokół głowy i pyska, był tak chudy, że ledwo utrzymywał się na nogach. Bałem się podejść za blisko żeby go nie przestraszyć i żeby nie wyrządził sobie jeszcze większej krzywdy. Widok był przerażający, pies błagał mnie o pomoc. Pierwsze co przyszło mi do głowy to dzwonić po pomoc żeby ktoś tu przyjechał i uratował psa. Zadzwoniłem do schroniska w Elblągu bo tylko oni mi tak naprawdę przyszli do głowy, opowiedziałem ze szczegółami wszystko, pani mnie wysłuchała i mówi ze spokojem że to nie ich teren. W pierwszej chwili myślałem, że źle usłyszałem i zapytałem raz jeszcze za ile będziecie – pani powtórzyła raz jeszcze – to nie nasz teren. Mówię – przecież ja nie zgłaszam biegającego psa po wsi tylko zwierzę, które cierpi i w każdej chwili może się wydarzyć coś gorszego, a nawet nie mam sprzętu żeby przeciąć drut, nie mam smyczy, jak mam zostawić tego psa i jechać po pomoc? Kobieta przy telefonie mówi raz jeszcze – to nie nasz teren, proszę dzwonić do schroniska w Pasłęku (…). Natychmiast poprosiłem o pomoc sąsiadów, odcięliśmy psa, zanieśliśmy na posesję, psiak dostał jeść i wody i czekał w bezpiecznym miejscu na przyjazd schroniska w Pasłęku. Spychologia ,nie nasz teren, schronisko w Elblągu ma do Kamionka 13,5 km, 15 min drogi a schronisko w Pasłęku 46 km i 35 min drogi – pisze nasz Czytelnik.
OTOZ Animals, które prowadzi schronisko dla zwierząt w Elblągu zna całą sprawę. Jednak stanowczo dementuje te informacje.
– Faktycznie, wczoraj taki telefon mieliśmy. Zgłaszające Pan jednak przekazał nam informację, że znalazł w lesie psa. Poinformowaliśmy Pana, że Kamionek Wielki, czyli gmina Tolkmicko ma podpisaną umowę ze schroniskiem w Pasłęku. Tam też należy zgłaszać tego typu przypadki. Nie otrzymaliśmy informacji, że zwierzę jest poważnie ranne. Gdyby tak było to bez względu na formalne umowy od razu wysłalibyśmy nasz zespół na ratunek psu – wyjaśnia elbląskie OTOZ Animals. – Sądziliśmy, że zgłoszenie dotyczy bezpańskiego psa błąkającego się w lesie.
fot. nadesłane.