Radni na specjalnej sesji Rady Miasta Elbląga podjęli decyzję o likwidacji Pogotowia Socjalnego. Dziesięciu pracowników placówki straci zatrudnienie. Miasto tłumaczy, że były problemy z utrzymaniem odpowiedniego poziomu zatrudnienia. Radny Bogusław Tołwiński jest takim tłumaczeniem zaskoczony.
Radni Platformy Obywatelskiej i KWW Witolda Wróblewskiego przegłosowali uchwałę, która likwiduje w Elblągu Pogotowie Socjalne. Mimo apeli pracowników placówki aby tego nie robili. Na te głosy pozostali głusi.
– Placówka od pewnego czasu miała problem z utrzymaniem odpowiedniej obsady kadrowej. Do jej sprawnego funkcjonowania potrzebnych było minimum 14 osób, aby zapewnić opiekę osobom w niej przebywającym oraz ciągłość całodobowych dyżurów. Część pracowników przebywała na zwolnieniach lekarskich, wobec czego placówka nie była w stanie zabezpieczyć takich dyżurów. Sytuację placówki, przy niskiej obsadzie kadrowej, pogarszał dodatkowo panujący stan epidemii i konieczność zapewnienia pomocy i kwarantanny osobom bezdomnym z podejrzeniem koronawirusa – tłumaczy Łukasz Mierzejewski z biura prasowego prezydenta miasta. – Wobec powyższego z dniem 3 kwietnia br. zawieszono działalność placówki, zabezpieczając pomoc w innych instytucjach. Natomiast ostateczna decyzja o likwidacji placówki została podjęta dziś przez radnych miejskich.
Z pracownikami Pogotowia spotkali się jedynie radni Piotr Opaczewski i Bogusław Tołwiński aby wysłuchać ich racji.
– Pogotowie socjalne zostało zlikwidowane, gdyż zdaniem władz naszego miasta pracownicy odmówili wykonywania swoich obowiązków – mówi radny Tołwiński. – Prawda jednak jest taka, iż pracownicy nie chcieli przyjmować na kwarantannę osób z podejrzeniem Covid-19 bez odpowiedniego poziomu zabezpieczenia. Jedyne środki bezpieczeństwa – które otrzymali – miały stanowić dwa fartuchy malarskie i kilka maseczek.
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=533914897547302&id=100027863890539
Radny Tołwiński wskazuje, że pracownicy Pogotowia Socjalnego, w świetle obowiązującego Kodeksu Pracy mieli prawo odmówić wykonywania swoich obowiązków w związku z zagrożeniem koronawirusa.
– Po bezpośrednim kontakcie z osobami w pogotowiu nie mam żadnych wątpliwości, że nikt tam nie popełnił takiego błędu za który powinien zapłacić utratą pracy w konsekwencji likwidacji całej jednostki – dodaje radny. – Liczę na to, iż Urząd Miasta z równą łatwością z jaką likwiduje całe jednostki zapewni w najbliższym czasie nowe miejsca pracy tym osobom, które bez ostrzeżenia stały się bezrobotne w czasie kiedy wszyscy martwimy się o naszą przyszłość.
O tym więcej przeczytasz tu.
Radni likwidatorzy. To Oni zdecydowali o zamknięciu Pogotowia Socjalnego