Prezydent Elbląga: trzeba jak najszybciej przywrócić mały ruch graniczny z Rosją /wywiad/
Zamknięcie małego ruchu granicznego to ogromny błąd. Elbląg na tym wiele traci, to hamowanie lokalnej przedsiębiorczości – mówił na antenie Radia ZET Witold Wróblewski, który kandyduje na kolejną kadencję na urząd prezydenta miasta.
Bukmacherzy na pana stawiają. Stawiając na pańskie zwycięstwo, można zarobić najmniej w porównaniu do innych kandydatów. Cieszy się pan?
Gdybym się cieszył tylko z jakichś sondaży bukmacherów, to trochę za mało. Natomiast oczywiście każdy sygnał czy sondaż, który się pojawia, interesuje każdego kandydata na prezydenta, czy on jest dla niego sprzyjający czy nie. Nie wiem, na jakiej podstawie bukmacherzy taką ocenę wysnuli, ale jeżeli tak jest, to się z tego cieszę.
Czuje pan, że ma pan zwycięstwo w kieszeni?
Nie, nigdy tak nie podchodzę. Ja pracuję w samorządzie od 27 lat. Trzy kadencje byłem naczelnikiem wydziału strategii i rozwoju, dwie kadencje wiceprezydentem miasta, w poprzedniej kadencji wicemarszałkiem w samorządzie wojewódzkim Warmia i Mazury i obecną kadencję jestem dzięki wyborcom prezydentem Elbląga, ale z Komitetu Wyborczego Wyborców startowałem pod swoim nazwiskiem.
Elbląg został zaliczony przez PAN do grona 122 miast tracących swoje funkcje społeczno-gospodarcze. Tylko 24% chciałoby tutaj pozostać, 32% wybiera wyjazd za granicę, a 24% – przeprowadzenie się do większego miasta. Jak pan chce zatrzymać tutaj ludzi w Elblągu?
Są różne rankingi, przez różnych prowadzone. Przede wszystkim chcę zwrócić uwagę, że niedawno Gazeta Prawna opublikowała swój ranking, gdzie podaje, że Elbląg jest w gronie nielicznych miast, które tyle przeznaczają na inwestycje i na rozwój. To jest jakby jedna odpowiedź. Natomiast Elbląg faktycznie w poprzedniej kadencji, kiedy przejąłem urząd prezydenta, był w bardzo trudnej sytuacji, mieliśmy jako miasto na prawach powiatu prawie 367 mln zadłużenia. To był wskaźnik 75%, dla samorządowców to jest taka oczywista liczba. Chcę powiedzieć, że po tej kadencji 63 miliony jest długu mniej i 342 mln środków pozyskaliśmy z UE. I teraz powiem właśnie, co w związku z tym. Łatwo jest obiecywać, trudniej jest mówić o faktach. My jako samorząd, jako Elbląg tak naprawdę podjęliśmy działania związane z budowaniem przedsiębiorczości w naszym mieście. Rozwija się elbląski park technologiczny. Tam już jest 53 firmy, w tej kadencji zainwestowało w naszej specjalnej strefie ekonomicznej, to jest około 600 miejsc pracy. Chcemy zaoferować młodym ludziom miejsca pracy. Druga rzecz: już mam pozyskane 25 mln zł na elbląskie centrum edukacji zawodowej. Pierwsza pracownia już powstała – tzw. obrabiarek sterowanych numerycznie. Budujemy możliwość kształcenia w konkretnych zawodach. Dzisiaj przedsiębiorcy mówią, że brakuje im specjalistów, fachowców, którzy by podjęli pracę. Bo mają kontrakty, mają zamówienia, a brakuje rąk do pracy, chociaż bezrobocie w Elblągu ok. 7% wskazywałoby, że ludzi jest wystarczająco.
Ale myśli pan, że stworzenie miejsc pracy to jest jedyny wystarczający czynnik, żeby zatrzymać…?
Nie, nie, ja nie dokończyłem. Na razie mówiłem o jednym sektorze – miejsca pracy, możliwość znalezienia zatrudnienia. W tej chwili elbląska firma meblarska, która już dostała w poniedziałek pozwolenie na budowę, buduje kolejną halę, dlatego są potrzebne osoby, które będą w tej hali pracować. To jest jedno. Druga rzeczy, to, co najbardziej interesuje młodych ludzi, to są mieszkania. Ja nie zgadzam się akurat z tymi zapatrywaniami związanymi z możliwością uzyskania mieszkania przez ten program Mieszkanie+. Ceny czynszu 16-20 zł nie są atrakcyjne.
Jakiś inny program mieszkaniowy?
Tak, ja chcę zaproponować, i to już młodzi z niego korzystają, w ramach ETBS-u, czynsz jest 8,50, a więc mocno konkurencyjny. Oddaliśmy 41 mieszkań dla młodych ludzi na Saperów, jest to możliwość uzyskania mieszkania za niewygórowane ceny.
Kiedy to będzie gotowe?
Ten budynek już jest zrealizowany, 41 mieszkań, przygotowujemy się do następnych obiektów. I to będzie dedykowane dla młodych ludzi, dla absolwentów i dla przedsiębiorców. Przedsiębiorcy w tej chwili potrzebują specjalistów. Takim magnesem dla nich jest zaproponowanie mieszkania. Chcą się włączyć w program ETBS-u, żebyśmy budowali te budynki, i oni będą mieli coś na [kształt], tak jak to kiedyś, starsi pamiętają, mieszkań zakładowych, żeby móc przyciągnąć specjalistę, oferując mu możliwość zamieszkania w naszym mieście.
Zostawmy mieszkania, wróćmy do polityki. Musiał pan sprostować twierdzenie, że pana komitet jest jedynym komitetem bezpartyjnym. Dlaczego pan się odcina od PSL-u? Pan jest politykiem PSL-u. To czemu pan chce się przedstawiać jako kandydat bezpartyjny? Prezes partii Kosiniak-Kamysz tak się ciepło o panu wypowiadał i poparł pana zarząd wojewódzki PSL-u. Zresztą logo ma pan koniczynki, to też jest symbol PSL. Czemu się pan odcina?
Ale ja się absolutnie nie odcinam. To jest zła diagnoza.
Szyld jako komitet Witolda Wróblewskiego. Nie ma tu mowy o PSL. Gdzieś małe logo… Jakby ten szyld partyjny przeszkadzał.
Ja oddzielam dwie sprawy. Samorząd lokalny i moje poglądy są od wielu lat mieszkańcom znane. W samorządzie lokalnym nie uważam, że polityka jest najważniejsza. Najważniejszy jest dobry gospodarz i kontakt z mieszkańcami. Natomiast ja byłem też wicemarszałkiem i polityka tak naprawdę rozpoczyna się od samorządu województwa wzwyż. Czyli samorządy wojewódzkie, Parlament, to jest dla mnie miejsce na politykę. Ja w Elblągu startuję jako kandydat, jestem w PSL-u. Natomiast zebrałem na swojej liście nie kandydatów poszczególnych partii, tylko ludzi, którzy mają wiedzę, doświadczenie, pomysły i dla nas naszą tutaj lokalną ojczyzną jest Elbląg i na tym się koncentruję.
Ile Elbląg pana zdaniem stracił na zamknięciu małego ruchu granicznego?
Nie prowadziłem nigdy takich statystyk i danych. Uważam, że tutaj mówienie tylko o Elblągu to jest wyłączenie całości. Wiele energii m.in. ja jak byłem w zarządzie województwa, włożyliśmy w to, żeby ten mały ruch przygraniczny zafunkcjonował. Uważam, że to są duże straty i to przede wszystkim dla nas.
Możemy jakoś je policzyć?
Nie prowadziłem takiej statystyki ani obliczeń.
Mamy dane, że w 2015 r. Rosjanie zostawili w regionie 286 mln zł.
Być może. Nie dyskutuję, bo gdybym prowadził takie badania czy szukał tego typu danych, to mógłbym cokolwiek powiedzieć. Ja to widzę i obserwuje po tym, co się stało. Mianowicie tak naprawdę zamknięcie małego ruchu granicznego, które było symbolizowane przyjazdem i mistrzostwami w piłkę nożną, to jest zły ruch, i ja cały czas to uważam za błąd.
Interweniował pan w ministerstwie, żeby ten ruch przywrócić?
Oczywiście. Były przeze mnie jako przez prezydenta miasta pisma do pana premiera, do rządu kierowane. Mało tego, jestem jeszcze przewodniczącym euroregionu Bałtyk i jako euroregion również wystosowaliśmy pisma…
Ale to jakoś dławi Elbląg gospodarczo?
Proszę państwa, każdy ruch przygraniczny, jak by nie patrzeć, wpływał korzystnie. Pamiętamy czasy, kiedy nasi krajanie, Polacy, jeździli do Niemiec czy do Czech. To jest dla mnie hamowanie pewnych możliwości. Bo wiemy, że Rosjanie wykupili sobie wizy i przyjeżdżają. Natomiast Polacy mają ten ruch utrudniony i trzeba to jak najszybciej doprowadzić do normalności, czyli przywrócić, żebyśmy nie hamowali przedsiębiorczości ludzi.
W wypowiedziach czołowych polityków PiS-u coraz wyraźniej słychać, że samorządy, w których PiS nie będzie rządził, raczej nie dostaną od władz centralnej więcej pieniędzy niż to, co im się należy z mocy prawa. Jak pan odbiera takie zapowiedzi?
Odbieram jako szantaż polityczny, bo jeżeli – oświatę chociażby weźmy – są algorytmy, które określają, ile pieniędzy z subwencji gmina, niezależnie, czy wójt jest bezpartyjny, czy z jakiejkolwiek opcji politycznej, to jest obowiązek państwa subwencjonować, nie wyobrażam sobie, że ktoś używa argumentów, że temu, kto mu się podoba, to da, a temu, kto mu się nie podoba, to nie da.
Wyobraża pan sobie, że jak pan zostanie prezydentem, a nie kandydat PiS-u, to nie będzie pieniędzy na centralną inwestycję, czyli przekop Mierzei Wiślanej?
Akurat przekop nie jest w kompetencji samorządu.
Tylko w gestii centralnej władzy.
Jest modernizacja. Trudno mi się tak odnosić. Teraz w tej kadencji, z wojewodą, który jest nie z mojej opcji politycznej, doprowadziliśmy do otwarcia punktu badań fitosanitarnych, właśnie dla portu, czyli można. Natomiast uważam, że w kampanii wyborczej wybieranie sobie, że kandydat określonej opcji politycznej, wiemy, o której mówimy, będzie miał większe szanse niż inni, to jest w ogóle skandal.
Jakieś inwestycje są zagrożone w tym momencie?
Myślę, że kanał żeglugowy nie jest zagrożony w w sensie politycznym, bo z tym programem PiS i prezes Kaczyński szli w poprzednich wyborach. Musieliby w tej chwili zrezygnować ze swojego sztandarowego tutaj w Elblągu pomysłu, czyli kanału żeglugowego. Ja też miałem parę spotkań z ministrem Gróbarczykiem. I oczywiście są potrzebne jeszcze… Mamy gotowy terminal pasażerki i towarowy, które są niewykorzystane, ale jeszcze trzeba zrobić obrotnicę i pogłębić tor wodny do Elbląga, i to są duże inwestycje, na które oczekuję, że jeżeli zrobimy kanał żeglugowy przez Mierzeję, to musimy mieć i pieniądze na to.
Cała rozmowa dostępna jest tu: https://www.radiozet.pl/Radio/Programy/Gosc-Radia-ZET/Prezydent-Elblaga-trzeba-jak-najszybciej-przywrocic-maly-ruch-graniczny-z-Rosja
1 komentarz
91
13 października 2018 at 20:06Wlasnie Elblag swojego czasu tenil praca,zyciem i to z obopolna korzyscia.A teraz?