Psa nie udało się uratować. Właścicielka…nie ma sobie nic do zarzucenia
Ten pies to właściwie już staruszek. Ślepy, osłabiony, porzucony w rowie wypełnionym wodą. Żywcem zjadały go larwy. Mimo udzielonej mu specjalistycznej pomocy stracił życie. Właścicielka czworonoga usłyszała wyrok sądu ale…nie ma sobie nic do zarzucenia.
O całej sprawie przypomina OTOZ Animals w Braniewie.
„Pamiętacie małego psa staruszka znalezionego przez inspektorów OTOZ Animals w rowie wypełnionym wodą przy ul. Sportowej w Braniewie? W momencie znalezienia zjadały go żywcem larwy much. Pies był ślepy, osłabiony i nie mógł wydostać się na brzeg. Nie miał siły stać o własnych siłach. Nad nim i po nim żerowało mnóstwo much. Muchy złożyły również na jego ciele larwy” – piszą obrońcy praw zwierząt.
Pracownicy OTOZ Animals zabrali go do lecznicy Bracia Mniejsi w Braniewie, robili wszystko, by psa uratować. Nie udało się. Powodem śmierci Dżekiego była mocznica, choroba wywołana niewydolnością wątroby i nerek. Mocznicę może spowodować pogryzienie przez osy, muchy i larwy much, które wydzielają toksyny. Mocznica mogła również zostać spowodowana wstrząsem wywołanym odwodnieniem i brakiem pożywienia, zwłaszcza u tak starego psa.
„Ustaliliśmy właścicielkę Dżekiego. Złożyliśmy pisemne zawiadomienie do KPP w Braniewie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Dochodzenie w tej sprawie zostało umorzone. Prokurator nie dopatrzył się znamion przestępstwa” – informuje OTOZ Animals.
Złożono więc zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia wykroczenia z art. 37 ust. 1 w zw. z art. 10a ust. 3 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt, polegającego na puszczeniu zwierzęcia bez możliwości jego kontrolowania oraz bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna.
W dniu 25 stycznia 2019 r. Sąd Rejonowy w Braniewie w Wydziale II Karnym uznał właścicielkę Dżekiego za winną popełnienia wykroczenia i za to wymierzył jej karę grzywny w wysokości 100 zł, ponadto orzekł wobec niej nawiązkę w wysokości 200 zł na cel związany z ochroną zwierząt na rzecz OTOZ Animals Inspektorat w Braniewie.
„Nie jest istotna wysokość kary, życia Dżekiemu nic już nie zwróci, nie zmieni to również nastawienia właścicielki psa, która do końca nie miała sobie nic do zarzucenia” – dodają działacze OTOZ Animals.
6 komentarzy
Staszek
27 marca 2019 at 06:25Z całego serca zycze tej pani włascicielce,aby w zyciu spotkało ja to samo.Aby sie sestarzała oslepła i ktos wrzucił ja do rowu tak jak ona potraktowała psa.Dziekuje
Albert Pierrepoint
27 marca 2019 at 07:49Podpisuję się pod tym obiema rękami.
Danuta
30 marca 2019 at 21:40Bulwersujące – 300 zł kary to jakieś jaja chyba, mam nadzieję ze życie obrzydliwą babe życie ukara bo Sąd dał dupy. Prawo wciąż nie działa !
Maggie
27 marca 2019 at 10:18I ja również. Pamiętaj BABO tępa – karma wraca!!!!
elblążanka
28 marca 2019 at 12:30Powinna jeszcze społecznie odpracować karę w schronisku, ale pod nadzorem… Może to pomogłoby zrozumieć jej, że zwierzęta są istotami odczuwającymi ból i cierpienie.
Danuta
30 marca 2019 at 21:39Bulwersujące – 300 zł kary to jakieś jaja chyba, mam nadzieję ze życie obrzydliwą babe życie ukara bo Sąd dał dupy. Prawo wciąż nie działa !