Wyrzucony pies błąka się po cmentarzu Dębica. Próby schwytania zwierzęcia okazują się…bezskuteczne
Naszą redakcją zaalarmowała elblążanka, która wskazuje iż od kilku dni na terenie cmentarza Dębica i najbliższych okolic błąka się bezpański pies. Zwierzę najwyraźniej szuka swoich właścicieli. Natomiast podejmowane próby złapania psa kończyły się fiaskiem.
Najpierw pojawiła się informacja na facebooku. Jedna z elblążanek zrobiła zdjęcie psa i pytała czy ktoś nie szuka takiego zwierzęcia. Dwie elblążanki postanowiły pomóc i przewieźć psa do schroniska. Jak się okazało, nie jest to takie proste zadanie. Zwierzę jest płochliwe i ucieka przed ludźmi.
– W tamtą sobotę ktoś prawdopodobnie wyrzucił psa na starym cmentarzu, pies biegał ulicą koło cmentarza, biegał po cmentarzu, kobiety, które handlują kwiatami dokarmiały go, ale nie chciał podejść, nie dał się złapać. Po nieudanej akcji schroniska, kiedy chcieli go złapać, pies uciekł i jeszcze bardziej się wystraszył ludzi. Schronisko zostawiło klatkę – za dużą…później wymienili na mniejszą- za małą. Dopiero od wczoraj stoi dobra klatka. Oczywiście po wielu moich interwencjach. Schronisko ma tylko jedną taką klatkę, więc ciężko trafić w miejsce, gdzie pies przebywa najczęściej – pisze nasza Czytelniczka.
Jak dodaje kobieta, pies jest nieufny wobec ludzi. Trudno go zwabić i przewieźć do schroniska. Obecnie jest dokarmiany przez pracowników punktów sprzedaży kwiatów i zniczy znajdujących się przy cmentarzu.
– W dniu wczorajszym dzwoniłam do Centrum Zarządzania Kryzysowego i udało mi się ich uprosić o weterynarza, który ma broń z l03ekiem usypiającym. Jest jedyny weterynarz, który ma podpisaną umowę z miastem i ma zajmować się takimi przypadkami. Weterynarz przyjechał na cmentarz, ale zanim się pojawił, pies poszedł w stronę Stagniewa. Weterynarz zostawił do siebie numer telefonu i prosił, aby dzwonić jak pies się pojawi. No wiec dzwoniliśmy wczoraj i dziś kilkanaście razy – bezskutecznie, nie odbiera, nie odpisuje na sms. Ten człowiek jest jedyną osobą, która może nam pomóc, a nic nie robi. Schronisko rozkłada ręce.. A ja codziennie kilka razy jadę na cmentarz, spotykam psa, wystarczy poczekać i pies się pojawia – pisze nasz Czytelniczka.
Kobieta dodaje, że odpowiednią opcją byłby specjalny pistolet z siatką, dzięki któremu można by było szybko psa złapać. Niestety ani weterynarz, ani elbląskie schronisko takiego sprzętu nie posiadają.
– Pies pojawia się często na starym cmentarzu, biegnie w stronę Stagniewa i skręca na teren działek, potem na cmentarz i robi takie kółka przez cały dzień – dodaje nasza Czytelniczka.
Elblążanka dodaje, że na cmentarzu jest codziennie, zostawiając jedzenie dla psa i starając się bezskutecznie złapać zwierzę. Jak na razie nie udało się to ani jej, ani pracownikom schroniska oraz weterynarzowi. Co będzie dalej z tym psem?
Widzisz coś niepokojącego? Coś Cię denerwuje, drażni, masz jakiś problem? Pisz do nas na adres: faktyredakcja@gmail.com . Każdemu gwarantujemy anonimowość!
0 komentarzy