Analiza. Dlaczego „Układ” uderzył w Edmunda Szweda?
7 grudnia 2017 r. w Sądzie Okręgowym w Elblągu zapadł wyrok w sprawie notorycznego i wielokrotnego pomawiania Edmunda Szweda i Jego rodziny w środkach masowego przekazu. Choć skazanym został Sebastian B.K., to inspiracji tych bezprecedensowych ataków należy szukać gdzieś indziej. Dokładnie wśród osób, które tworzą w naszym mieście tzw. „układ towarzysko – biznesowy”. To porozumienie, ponad podziałami politycznymi, zataczające kręgi również w lokalnym biznesie nie jest zainteresowane żadnymi zmianami w naszym mieście. Układ czerpie korzyści tylko dla siebie i swojego otoczenia.
O tym pisaliśmy tu: http://fakty.elblag.pl/opinia-edmund-szwed-oczyszczony-z-pomowien-konczy-sie-moc-elblaskiego-ukladu/
Układ ponadpolityczny
Układ działa, ponad podziałami politycznymi, jak chociażby w przypadku obrony swoich interesów w EPEC. Gdzie po jednej stronie barykady stanęli parlamentarzyści PO – Elżbieta Gelert i Jerzy Wcisła oraz Jerzy Wilk, poseł PiS. Przeciwko decyzjom urzędującego prezydenta Witolda Wróblewskiego! Próbowali więc, w interesie układu, wpłynąć na działania demokratycznie wybranego prezydenta.
O tym więcej tu: http://fakty.elblag.pl/naciski-przecieki-szantaz-czy-po-naciska-na-prezydenta-ratujac-stanowisko-prezesa-epec/
Układ jest na tyle silny, że sparaliżował nawet Radę Miasta Elbląga, gdzie radnym zabrakło odwagi aby poprzeć Ryszarda Klima w dociekaniu prawdy o tym, co dzieje się w miejskich spółkach, a przede wszystkim w EPEC. Nawet w obliczu procesu sądowego, jaki spółka miejska EPEC postanowiła wytoczyć radnemu miejskiemu, który stanowi…organ kontrolny dla spółek miejskich. Niebywałe, a jednak tak się stało. Układ jest na tyle mocny, że osoby z nim związane czują się niezwykle pewnie.
O tym pisaliśmy tu: http://fakty.elblag.pl/ryszard-klim-dobrze-sie-trzyma-uklad-partyjno-spolkowy/
Każda osoba, która dla układu może być potencjalnie niebezpieczna, zagrażająca jego istnieniu, zostaje jak najszybciej wyeliminowana. Najlepiej poprzez jej dyskredytację w przestrzeni publicznej. Do tej eliminacji wrogów układowi potrzebne jest jednak skuteczne narzędzie. Takowym okazał się Sebastian B.K., który na zlecenie swoich mocodawców, niszczył „medialnie” każdą wskazaną osobę.
Niszczenie prezydentów
Tak było w przypadku byłego prezydenta Henryka Słoniny, którego Sebastian B.K. ośmieszał w swojej ówczesnej gazecie internetowej. Podobnie stało się z prezydentem Grzegorzem Nowaczykiem, którego zaatakowano medialnie na wielką skalę, produkując wiele nieprawdziwych informacji na Jego temat.
Co ciekawe, wiele wskazuje na to, że pewne inspiracje do tego ataku mogły wychodzić również… z pewnych kręgów Platformy Obywatelskiej. Ponieważ jak już mówił radny Ryszard Klim, układ jest ponadpolityczny: „Dobrze się trzyma układ partyjno-spółkowy. Tak partyjno. Układ ten buduje przeświadczenie o bezkarności. Bez tego nie można zrozumieć wieloletniej tolerancji. My wstąpimy do jednej partii, wy do drugiej. Jesteśmy kryci przy każdej zmianie władzy. Niech no ktoś nam zagrozi. Oplujemy hejtem…”
Rola PO w układzie
Dlaczego więc, skoro Sebastian B.K. zniszczył medialnie prezydenta Grzegorza Nowaczyka (PO) i jego współpracowników (Tomasz Lewandowski, Witold Strzelec), poseł Platformy Elżbieta Gelert wiezie swego ulubieńca B.K. własnym samochodem do Braniewa na pogrzeb byłego burmistrza tego miasta? (Tomasz Lewandowski miał o to pretensje do zarządu Platformy Obywatelskiej w Elblągu). Dlaczego w sztabie wyborczym Elżbiety Gelert, kiedy ta w 2013 r. walczyła o prezydenturę miasta brylował właśnie Sebastian B.K., który właściwie prowadził cały jej wieczór wyborczy (wcześniej wspierał Jerzego Wilka)? Tych pytań jest więcej. Zwłaszcza, że już po skutecznym referendum prezydent Grzegorz Nowaczyk publicznie wyrażał zawód i żal, że poseł Gelert nawet nie próbowała Go bronić. Być może miała w tym interes, aby prezydenta ze stanowiska odwołać. Czy Nowaczyk stał się zbyt samodzielny ? Czy podejmował działania bez uzgodnień z „elbląskim układem”? Być może tak było.
Zwłaszcza, że posiadamy również dowody na niezwykle owocną współpracę innego elbląskiego polityka z Sebastianem B.K. Tym politykiem jest obecny poseł PiS, a również były prezydent Elbląga Jerzy Wilk. To korespondencja, której treść jest wymierzona wprost w byłego wiceprezydenta Tomasza Lewandowskiego oraz Jego rodzinę. Informacje stanowiły kanwę do kolejnych publikacji na temat byłego wiceprezydenta miasta i rozpętały tzw. „aferę mieszkaniową”, która walnie przyczyniła się do skutecznego odwołania prezydenta Grzegorza Nowaczyka z urzędu prezydenta miasta.
O tym więcej tu: http://fakty.elblag.pl/felieton-czy-kazde-miasto-ma-swoja-caryce-skoro-ma-ja-gdansk-ma-i-elblag/
Wiele wskazuje na to, że Sebastian B.K. dość płynnie przechodził we współpracy od Jerzego Wilka do środowiska Platformy Obywatelskiej skupionej przy poseł Elżbiecie Gelert. Stąd też nagranie tzw. „taśm Wilka”, które niby miały zaszkodzić kandydatowi PiS-u, a jednak ostatecznie mu pomogły w wyborach prezydenckich. Nagrania pochodziły z otoczenia Sebastiana B.K. ale o ich istnieniu wiedziało też pewne środowisko skupione przy Ruchu Palikota oraz Platformy Obywatelskiej. Jak wiemy układ elbląski jest przecież ponadpolityczny.
Kolejna osoba do zniszczenia
Dochodzimy w końcu do roku 2014 i kolejnych wyborów samorządowych. Przeciwko temu układowi do walki wyborczej stanął bez jakiegokolwiek politycznego wsparcia – Edmund Szwed, podejmując próbę usunięcia tego nowotworu z elbląskiego życia publicznego. „Układowi” wyrasta więc poważny przeciwnik, który może zepsuć wyborczą układankę – nie jest powiązany z żadną opcją polityczną czy biznesową. Osoba spoza układu ma spore szanse nawet na wyborczy sukces. Układ musi więc wytworzyć „haki” na kandydata.
U boku Edmunda Szweda, jako wolontariusz chcący pomagać w kampanii wyborczej pojawia się …Sebastian B.K. Wkrótce też pojawia się pewna „historia” jakoby Edmund Szwed, startujący w tych wyborach jako kandydat niezależny z rewolucyjnym programem wyborczym dla miasta, był zamieszany w działania przestępcze.
Tymczasem środowisko Platformy Obywatelskiej nagle wchodzi w posiadanie tej wytworzonej „historii” i próbuje utartym schematem „sprzedać” to mediom elbląskim, licząc na mocny temat, który zniszczy Szweda. Tym razem jednak dziennikarze lokalni są ostrożni. Nie chcą bez materiału dowodowego niczego publikować. Akcja medialnej dyskredytacji w czasie kampanii wyborczej upada.
Wtedy jednak do akcji wkracza inteligentniejsza postać – redaktor Rafał Gruchalski i redakcja gazety portel.pl, która nawet nie kryje swoich sympatii politycznych. Uwaga gazety skupia się właśnie na Edmundzie Szwedzie, a seria publikowanych artykułów jest wymierzona w jeden cel – dyskredytacji niezależnego kandydata na urząd prezydenta miasta w oczach opinii publicznej. Podkręcanie atmosfery niepewności i zwątpienia robi swoje. Mimo tej obrzydliwej nagonki Edmund Szwed głosami ponad czterech tysięcy elblążan zajmuje trzecie miejsce w wyborach prezydenckich. Jednak to nadal ogromny kapitał wyborczy przed kolejnymi wyborami samorządowymi. Trzeba więc człowieka kompletnie dobić, zdyskredytować, zniechęcić. Pozbawić Go jakichkolwiek nadziei na skuteczny powrót do politycznego i społecznego życia miasta. Uśmiercić publicznie.
Do akcji wkracza wówczas Sebastian B.K. Tworzy blog, montuje filmiki na youtube.pl, ujawnia nagrania prywatnych rozmów, podszywa się pod nazwisko Edmunda Szweda na facebooku. Wszystko to w celu upokorzenia i zniszczenia wizerunku tego człowieka i Jego rodziny w oczach elblążan. By nie przyszło mu do głowy ponownie startować w wyborach samorządowych, próbować zmieniać Elbląg i przeszkadzać układowi towarzysko-biznesowemu.
Kolejny wyrok sądu
Dopiero upór Edmunda Szweda w dochodzeniu sprawiedliwości owocuje wyrokiem sądowym z 7 grudnia br. Podobnie jak w przypadku Grzegorza Nowaczyka czy Witolda Strzelca „materiały dowodowe” nie wytrzymują starcia z faktami. Sebastian B.K. znów przegrywa, znów musi przepraszać. Jednak kary bezwzględnego więzienia ponownie nie ma. Sąd znów traktuje te „wybryki” dość łagodnie. Sebastian B.K. słowem nie wspomina o inspiracjach, które wpłynęły na Jego publikacje w środkach masowego przekazu. Mimo, iż dysponujemy wieloma dowodami, że nie robił tego sam z siebie. Kogo więc chroni tak bardzo, że pokornie przyjmuje kolejny już wyrok sądowy? Kogo się tak bardzo boi?
Podsumowując, w naszym mieście rządzi układ towarzysko-polityczny. Osoby go tworzące już wskazaliśmy w tej publikacji. To porozumienie wielu osób decyduje, kto będzie prezydentem Elbląga, jak będzie funkcjonowała gospodarka miejska, kto powinien znaleźć się „na szczycie”, kogo należy strącić z piedestału, a kto jest niewygodny i należy go zniszczyć. Trzeba jednak zrozumieć, że dopóki tego „układu” nie rozbijemy, nie oczyścimy miasta z jego niszczących, destrukcyjnych macek, w Elblągu lepiej już nie będzie.
2 komentarze
On
12 grudnia 2017 at 13:39“Podobnie stało się z prezydentem Grzegorzem Nowaczykiem, którego zaatakowano medialnie na wielką skalę, produkując wiele nieprawdziwych informacji na Jego temat.”
Z tego, co pamietam elblag24 byl głównym medium atakującym i wymyslajacym co raz to bardziej absurdalne artykuły o Nowaczyku. Gdy inni już zapomnieli o sprawie e24 nadal prowadziło swoja wojenkę i nie było dnia bez artykułu – często na poziomie szmatlawców ypu Fakt. Szczyt hipokryzji…
Redakcja
12 grudnia 2017 at 14:03W tamtym okresie o którym piszesz e24 był kierowany przez Sebastiana B.K.