W sklepach „Biedronka” coraz częściej dochodzi do niewystawiania cen przy towarach – skarżą się czytelnik platformy dziejesie.wp.pl. Klient uważa, że to „ewidentne naciąganie i celowe działanie na niekorzyść konsumenta”. Sieć odpowiedziała na zarzuty – informuje onet.pl.
– Z naszych ustaleń wynika, że ewentualne braki mają charakter incydentalny i mogą wynikać ze skali naszego działania, ilości produktów w ofercie oraz obowiązujących promocji – tłumaczy portalowi Barbara Tokarz z Jeronimo Martins Polska S.A.
Tokarz podkreśla, że w poniedziałki i czwartki w sklepach wprowadzane są nowe oferty, co wiąże się z koniecznością wydrukowania wielu etykiet cenowych w krótkim czasie. Zaznacza jednak, że firma stara się, aby „komunikacja cenowa była dla każdego czytelna”.
Sieć nie odpowiedziała na zarzut, że czytniki cen są w sklepach celowo przenoszone na „obrzeża sklepu”, aby zniechęcić ludzi do ich częstego sprawdzania.
Przypominamy, cena produktów powinna być w sklepie dobrze uwidoczniona i być taka sama na półce i na paragonie. Za nieprzestrzeganie tej zasady handlowcom grożą kary nawet do 40 tys. zł.
Po publikacji tekstu w Onecie sieć wydała oświadczenie. Poniżej jego treść.
„Czytniki cen znajdują się we wszystkich sklepach Biedronka, a w przypadku większej powierzchni placówki może być ich nawet więcej niż jeden. Standardowo zamieszczamy je w miejscach ogólnodostępnych i dobrze widocznych. Czytniki cen stały się stałym elementem wyposażenia sklepów Biedronka. Z naszych obserwacji wynika, iż klienci bardzo często korzystają z tego narzędzia, a dodatkowo odciąża ono pracowników. Dlatego nadal będziemy instalować je w naszych sklepach”.
źródło: onet.pl