Układ, sieć interesów – tak wygląda władza w Polsce lokalnej
Na przykładzie Elbląga widać, jak w soczewce, że Polską lokalną, zwłaszcza miastami rządzą od lat lokalne układy partyjno-biznesowe. Te „kartele władzy” bronią swojego stanu posiadania i bardzo często nie dzielą się na opcje partyjne, mimo iż przynależą do rożnych stronnictw.
„Na czele typowego układu, który trzęsie Polską lokalną, stoi poseł. Dalej – opowiada dr hab. Piotr Nowak z Uniwersytetu Jagiellońskiego – są urzędy marszałkowskie i mający umocowanie polityczne pośrednicy w powiatach. Na samym dole takiej piramidy znajdują się gminy, gdzie polityka przekłada się na kontrakty oraz etaty. – Wie pan, jak to brzmi? Jak klasyczny układ feudalny – mówię, a w odpowiedzi słyszę: „Mnie się przypomina sytuacja z Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą”. – ten fragment wywiadu, jaki dla portalu Onet już ponad dwa lata temu udzielił dr hab. Piotr Nowak z Uniwersytetu Jagiellońskiego oddaje dokładnie to, co dzieje się w większości polskich samorządów, na pewno zaś w Elblągu.
Dr hab. Piotr Nowak wskazuje, że teoretycznie ten układ rządzący powinien być „na celowniku” mediów lokalnych. Jednak tak często nie jest. Dlaczego?
„Zależą od pieniędzy z urzędów. Jak można się spodziewać, że redaktor gazety, która, żeby przeżyć, potrzebuje pieniędzy od gminy, będzie pisał coś obiektywnego? Wprawdzie przybywa niezależnych mediów, przede wszystkim w sieci, ale wciąż nie mają wystarczającej siły. Media są ważne, ale sprawa dotyczy nie tylko ich. W takich układach potrafią uczestniczyć komendanci policji, prokuratorzy, ba, zdarza się, że sędziowie. Tutaj bym się zgodził z teorią PiS, który mówi, że państwo jest za słabe. Nie radzi sobie z zapobieganiem takim patologiom”.
Więcej na: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/piotr-nowak-polska-lokalna-rzadza-sieci-interesow/32dw16
Przykładem trafnym tej diagnozy doktora Piotra Nowaka jest Elbląg, od wielu lat „zagarnięty” przez wąski, elitarny, ponadpolityczny układ rządzący.
Elbląg – miasto ponad 120 tysięczne, położone strategicznie w pobliżu budowanej trasy ekspresowej numer 7, niedaleko Trójmiasta, na przecięciu ważnych węzłów komunikacyjnych, z dostępem do Zalewu Wiślanego i planowanego przekopu przez Mierzeję Wiślaną pomału kona. Miasto posiadające atrakcyjne tereny inwestycyjne nie jest w stanie pozyskać znaczących inwestorów. Co więcej, zostało ujęte w diagnozie Polskiej Akademii Nauk jako jedno z ponad 250 polskich miast zagrożonych upadkiem. Dziwi to jeśli spojrzy się na wiele atutów jakie posiada to miasto, aby prężnie się rozwijać i pozyskiwać kolejne inwestycje. Tak się jednak od lat nie dzieje. Dlaczego?
O tym pisaliśmy tu: http://fakty.elblag.pl/dramat-elblagu-na-liscie-120-miast-w-zapasci-opracowanej-przez-pan/
Elbląg jest miastem chorym. Diagnoza znana jest od dość dawna – to powolna agonia. Elbląski układy biznesowo-towarzyski, który zdefiniował już jakiś czas temu radny Ryszard Klim to „nowotwór”, który trawi nie tylko finanse miasta ale i samych mieszkańców, wskazując im, że tu się nic nigdy nie zmieni – albo się przyzwyczaj i zaakceptuj taki stan, albo wyjedź z miasta. Były prezydent Elbląga Jerzy Wilk (obecnie poseł PiS) miał właśnie taką radę dla młodych, ambitnych elblążan – szukajcie pracy w Gdańsku. Powtórzył to niedawno w wywiadzie dla lokalnej telewizji.
Elbląg od lat zawłaszczony jest przez wąską kastę rządzącą. Nie chodzi tu tylko o polityków – to także wielcy lokalnego biznesu, którzy od dawna wspierają odpowiednie osoby z kręgów polityki. „Pomagają” im wygrać wybory – mówił radny miejski Ryszard Klim. Każda próba zmiany tego stanu rzeczy spotyka się z atakiem, hejtem w Internecie, w końcu uderzeniem przez „media usłużne”. Tego doświadczył zarówno radny Ryszard Klim, jak i kandydat na prezydenta miasta z wyborów w 2014 r. Edmund Szwed – obaj chcieli zmienić wiele rzeczy w Elblągu na lepsze. Obaj doświadczyli bezpardonowego ataku, pomówień, hejtu, plucia.
Radny Ryszard Klim sam to przyznaje – tak działa ten „układ”: pomówić, ośmieszyć, opluć, nawet wytoczyć sprawę w sądzie.
O tym, że w sprawie przetargu na wymianę systemów ciepłowniczych w EPEC nie wszystko było tak, jak przedstawiał to były prezes spółki na łamach jednego z elbląskich portali można przeczytać tu: http://fakty.elblag.pl/opinia-prokuratura-nie-widzi-czynow-zabronionych-w-epec-wszyscy-sie-pomylili /
Sprawa EPEC pokazuje, że ośrodek władzy samorządowej, czyli prezydent miasta praktycznie nie ma kontroli nad tym, co dzieje się w spółkach. Firmami miejskimi zarządzają prezesi, dyrektorzy. Obsada tych foteli to najczęściej „umowy polityczno-biznesowe”. Stąd elbląskie spółki miejskie zawsze realizowały „zachcianki” i polecenia polityków – zakup obrazu do lokalnego Muzeum, sponsoring klubów sportowych czy organizacji bliskich kręgom rządzącym czy wspieranie finansowe „usłużnych” mediów lokalnych za reklamę. Kuriozum – spółka monopolowa w branży ciepłowniczej – EPEC wydawała setki tysięcy złotych na …własną promocję. Radny Ryszard Klim podejrzewa, że to ukryte finansowanie konkretnych celów „układu”.
Kiedy prezydent Elbląga Wróblewski w końcu, pod naciskiem mediów i zarzutów CBA, postanowił pozbyć się z EPEC prezesa Łukasza Piśkiewicza (protegowanego Platformy Obywatelskiej) – rozpętało się polityczne piekło. „Układ” zażarcie bronił swojego stanu posiadania, a do gabinetu prezydenta miasta przychodzili „w obronie prezesa” parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej (poseł Elżbieta Gelert, senator Jerzy Wcisła). Natomiast w mediach, ostro na decyzje prezydenta Elbląga reagował poseł PiS – Jerzy Wilk (były prezydent tego miasta). To pokazuje, że ten układ biznesowo-polityczny jest ponadpartyjny. Łączą go całkiem inne układy i powiązania.
O tym więcej można przeczytać tu: http://fakty.elblag.pl/naciski-przecieki-szantaz-czy-po-naciska-na-prezydenta-ratujac-stanowisko-prezesa-epec/
Kolejne ekipy rządzące Elblągiem nie potrafiły, nie chciały, bądź po prostu nie mogły zreformować gospodarki Elbląga i finansów miejskich. Na drodze do jakichkolwiek takich prób naprawczych stał zawsze układ rządzący miastem. Ta „formacja” nie była zainteresowana żadnymi zmianami. Czy dlatego radni miejscy wolą nie zajmować się sprawami ważnymi dla miasta, skupiając swoją uwagę jedynie na stawianiu nowych ławek, łataniu dziur w jezdniach czy apelach o czyste piaskownice?
Od wielu już lat w Elblągu nie odbyła się żadna próba poważnej debaty politycznej nad sytuacją w mieście, propozycjami wyjścia z impasu, aktywnym zabieganiem o poważne inwestycje. Bo przecież nikt nie może być zadowolony z kolejnej hali produkcyjnej na osiedlu Modrzewina, gdzie kolejny inwestor w porywach zatrudni …20 osób.
Wiele inwestycji i wiele pieniędzy publicznych jest wydawanych dla samej sztuki wydawania – kolejna linia tramwajowa w sytuacji, gdy spada liczba pasażerów korzystających z miejskiej komunikacji w Elblągu. Budowa potężnego i kosztownego wiaduktu na Zatorze, gdy praktycznie nie ma już żadnych szans, aby w kompleksie powojskowym przy ul. Lotniczej ulokowały się wielkie inwestycje. Radni, za prezydentury Jerzego Wilka, podzielili bowiem ten teren na małe kawałki. Najlepszą zaś część oddali prywatnej uczelni EUH-E (powiązanej poprzez właściciela szkoły Zdzisława Dubiellę z Jerzym Wilkiem – obaj z PiS). Uczelnia na tej działce miała wybudować nowy obiekt i uruchomić kierunki medyczne. Jednak do tej pory żadnych ruchów w tym kierunku nie uczyniono.
Kiedy kilka lat temu radni miejscy SLD zaproponowali ówczesnemu prezydentowi Jerzemu Wilkowi stworzenie dokładnego audytu na temat sytuacji w elbląskich spółkach miejskich usłyszeli, że „w spółkach nie dzieje się nic złego”. Zaraz po tym prawie upadło Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania (ratowane poprzez połączenie z PDiM oraz ZUO) a EPEC znalazł się w sytuacji praktycznie tragicznej (za chwilę nie będzie miał od kogo dostarczać ciepła do odbiorców). Nikt nie był bowiem zainteresowany wybudowaniem własnego źródła ciepła, aby uniezależnić mieszkańców od „wymogów” monopolisty – ENERGII.
Jednakże według „układu rządzącego miastem” nie dzieje się nic złego…Oni ogrzeją się i wyżywią sami. Gorzej z mieszkańcami Elbląga.
– Dobrze się trzyma układ partyjno- biznesowy. Tak partyjno ! Układ ten buduje przeświadczenie o bezkarności. Bez tego nie można zrozumieć wieloletniej tolerancji dla destrukcyjnych działań wyniszczających Elbląg. My jesteśmy w jednej partii, wy w drugiej. Jesteśmy kryci przy każdej zmianie władzy. Niech no ktoś nam zagrozi. Wynajmiemy kogo trzeba, w usłużnych lokalnych mediach oplujemy hejtem. A jak trzeba, to i na dociekliwego radnego sposób znajdziemy, który Mu pomoże powrócić do nas w pokorze! Sponiewieramy każdego! Możliwości mamy przeogromne. W razie czego wynajmiemy „niby media” , a nawet najlepsze kancelarie prawnicze, aby dopaść „wroga” – mówił radny miejski Ryszard Klim i są to słowa prawdziwe.
„Układ” działa świetnie i broni dotychczasowego swojego stanu posiadania. Czy mu się uda tak dalej trwać? To zależy wyłącznie od aktywności samych elblążan. Czy nadal, tak jak chce „układ” pozostaną w dniu wyborów samorządowych w znakomitej większości w domach czy jednak uwierzą, że zmiany są możliwe i wezmą aktywny udział w głosowaniu na osoby dotychczas „nie ubrudzonych” układem?
2 komentarze
Nikt
20 lutego 2018 at 20:12Mam podobne odczucia, ale potrzeba jest więcej konkretów, dowodów…
Wybory niedługo.
fu.kduck
21 lutego 2018 at 05:43Czy nie mozna napisac iz zblizaja sie wybory i konktetna osoba chce kandydowac!?,o tym ze w tym smutnym jak pi..a miescie od lat przy korycie siedza te same lesne dziadki wiedza wszyscy,lecz za to odpowiadaja sami wyborcy ktorzy nie chodza na wybory,glosuja tak jak ksiadz z ambony mowi itd itp!!!,lub sprzedaja sie jak.tanie prostytutki za jakies +!!!w zamian otrzymuja powolne,ciagle zawlaszczanie swego zycia,sa lub beda poddawani ciaglej kontroli aparatu panstwa,a jedyna sluszna doktryna jest doktryna partii rzadzacej!!!Tfu,to Ja osobiscie pierdo.e takie panstwo!!