Pijany ojciec i pomocny syn. Obaj mają teraz problemy
Pijany ojciec, który doprowadził do kolizji z innym autem i odjechał z miejsca, poprosił o pomoc syna. Ten miał go zastąpić za kierownicą i wrócić na miejsce. Tak też się stało. Tylko, że na miejscu czekali już policjanci. A „nowy” kierowca nie dość, że jechał po alkoholu, to jeszcze miał sądowy zakaz prowadzenia.
W sumie zarówno ojciec, jak i syn wydmuchali promile. Ten pierwszy, który na drodze uderzył swoim fordem w lusterko innego kierowcy, miał w organizmie aż 2,8 promila.
W miejscowości Łukszty (gm. Pasłęk) nie zachował ostrożności przy wymijaniu. Odjechał z miejsca, bo był pijany. Zdarzenie miało miejsce w minioną sobotę. Zaraz po tej kolizji pojechał do syna i poprosił go o pomoc. Ten bez wahania wsiadł za kierownicę i wrócił na miejsce kolizji. Miał udawać skruszonego ale trzeźwego kierowcę. Tak nie było.
Na miejscu czekali już policjanci, którzy go zbadali. Miał 0,4 promila i sądowy zakaz prowadzenia za podobne „przygody”, których doświadczył wcześniej kierując po alkoholu. Funkcjonariusze w oparciu o zeznania świadków ustalili, że to nie on kierował. Mężczyzna w rezultacie przyznał, że nie będzie ponosił dodatkowo kary za przewinienie ojca i opowiedział dokładnie jak było. 52-letni sprawca kolizji trafił do policyjnego aresztu i odpowie za jazdę w stanie nietrzeźwym oraz spowodowanie kolizji. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności. Jego syn również nie uniknie odpowiedzialności. Za złamanie zakazu grozi mu 5 lat pozbawienia wolności.
Jakub Sawicki, Zespół Prasowy KMP Elbląg
0 komentarzy