Źle się dzieje z gospodarką miejską, czego odzwierciedleniem są straty, jakie przynosi większość spółek komunalnych. Te niedobory trzeba pokrywać z budżetu miasta, czyli z naszych kieszeni. Nie jest też nowością, że wynik finansowy miejskiej komunikacji nie zachwyca.

Tradycyjnie już spółkami „na plusie” są te największe – EPEC i EPWiK. Choć i w ich przypadku zysk Wodociągów w 2017 r. był niższy niż rok wcześniej. Autorzy raportu na temat miejskich spółek wskazują, że w ubiegłym roku nastąpiła mniejsza sprzedaż wody i ścieków. Jednocześnie wzrosły niektóre opłaty wynikające z Prawa Wodnego.

Tymczasem od czterech lat nie wzrosły w naszym mieście opłaty za wodę i ścieki.

Prawie milion złotych mniej zysku zanotowało Elbląskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. Tu na wynik rzutowała konieczność spłat zobowiązań (realizowane inwestycje).

Niewielki zysk wypracował także Zakład Utylizacji Odpadów oraz powstałe na bazie MPO oraz PDiM – Elbląskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej. EPGiK otrzymuje zamówienia od elbląskiego Urzędu Miejskiego.

Prawie 300 tys. zł straty to wynik Zarządu Portu Morskiego w Elblągu. Przyczyna? Obniżająca się ilość przeładunków w elbląskim porcie.

Dramatycznie niestety wygląda sytuacja z miejską komunikacją. Ta tradycyjnie przynosi nadal miastu straty.

„Uzyskiwana przez Tramwaje Elbląskie stawka za tzw. wozokilometr nie pokrywa w pełni ponoszonych przez nią kosztów” – piszą autorzy raportu.

Na wynik finansowy spółki Tramwaje Elbląskie rzutują także inwestycje, czyli zakup taboru tramwajowego czy budowa nowej trakcji tramwajowej. Tak więc inwestycje w infrastrukturę oraz przetrasowanie linii nr 4 i 5 nie zatrzymało spadku ilości pasażerów.

W ubiegłym roku budżet miasta musiał dotować funkcjonowanie całej komunikacji miejskiej (autobusy i tramwaje) kwotą prawie 20 mln zł.

Z pewnością miejską komunikację muszą czekać zmiany. Trzeba przyjrzeć się szczególnie funkcjonowaniu komunikacji autobusowej, obsługiwanej obecnie przez prywatnych przewoźników.